fbpx

O rybach, co głosu nie mają…

Długo zastanawiałam się jak zacząć ten wpis. I chyba, żaden dobry początek nie przyszedł mi do głowy. Dlatego zacznę tak: o każde istniejące życie warto walczyć, każdej żywej istocie pomagać (no dobra może poza pasożytami, bo bez przesady – nie będę ratować kleszczy ani pcheł…). Ten, kto może pomóc, a mimo to na cierpienie pozostaje obojętny, nie zasługuje na to, by chodzić po tej ziemi. A było to tak…  Czytaj dalej „O rybach, co głosu nie mają…”

Zmiany w podejściu do pacjenta

„Tylko krowa zdania nie zmienia” – tak mawiała często moja Babcia. I choć jej nie ma już na świecie od wielu lat, to jej powiedzenie towarzyszy mi nieprzerwanie. Myślę, że krowy także zmieniają zdanie w pewnych kwestiach, ale przeciętny Kowalski wie o nich zbyt mało, aby móc to stwierdzić. Ja natomiast uważam, że zmiana podejścia do pewnych kwestii to świadectwo rozwoju. Zdobywamy nową wiedzę, poszerzamy horyzonty, gromadzimy informacje i modyfikujemy swoje stanowisko. To nie powód do wstydu – przeciwnie: ten, kto zmienia zdanie,  to często ten, kto się uczy. Aby to wykazać chciałabym przedstawić jak w ciągu ostatnich lat zmieniło się moje podejście do kilku kwestii. Czytaj dalej „Zmiany w podejściu do pacjenta”

Kocięta a problemy kuwetowe

To, czego statystyczny opiekun kota boi się najbardziej, to problem załatwiania czynności fizjologicznych zwierzaka poza kuwetą. Jest to całkowicie zrozumiałe – cenimy sobie komfort i czystość, a sprzątanie odchodów z podłogi czy mebli nie jest niczym przyjemnym. U kotów dorosłych pozakuwetowe zachowania łączą się najczęściej z problemami zdrowotnymi, a w drugiej kolejności ze stresem. U kociąt kwestia ta wygląda nieco inaczej.  Czytaj dalej „Kocięta a problemy kuwetowe”

Kocie odkłaczanie – co warto wiedzieć?

Kot w domu to oczywiście radość i słodycz. Ale, jak to w życiu, jest też druga strona medalu. Natykamy się na nią gdy w nocy, idąc po ciemku do łazienki, natrafimy bosą stopą na mokry, zwymiotowany chwilę wcześniej przez kota „kłak”. Swoją drogą nigdy nie mogę się zdecydować czy „wolę” te zimne, czy te jeszcze ciepłe… Niemniej fakty są takie, że większość kotów raz na jakiś czas wymiotuje w ten sposób. Dlatego też warto wiedzieć z czym to się wiąże i jak, w razie czego, sobie radzić. Czytaj dalej „Kocie odkłaczanie – co warto wiedzieć?”

Mit „bezpiecznej okolicy”

Większość osób, które miały ze mną kontakt na polu czy to zawodowym czy prywatnym wie, że jestem ogromną przeciwniczką wypuszczania z domu ludzkich, zsocjalizowanych kotów bez kontroli. Powodów, które  za tym stoją, jest multum, a argumentów, pozornie przemawiających za wypuszczaniem, zdecydowanie mniej. Jednak tym, który powtarza się regularnie i jest bardzo chętnie używany przez osoby puszczające kota jest tzw. „bezpieczna okolica”. Osoby te mówią: „Mieszkam w bezpiecznej okolicy – z dala od drogi, na spokojnym osiedlu, tu NIC się kotu nie stanie!” Otóż nie. Bezpieczna okolica to mit….  Czytaj dalej „Mit „bezpiecznej okolicy””

O kociej potrzebie przebywania na wysokości

Nie jestem w stanie zliczyć ile razy pytano mnie jak sprawić by kot nie wskakiwał na stoły, blaty czy półki, jak go zniechęcić, oduczyć, powstrzymać. Moja odpowiedź, nie zależnie od tego jak bardzo nie podoba się kocim Opiekunom, pozostaje taka sama: NIE DA SIĘ. Jeśli kot CHCE wskakiwać to BĘDZIE wskakiwać. Co więcej – zabranianie mu takich czynności jest równoznaczne z brakiem zrozumienia jego potrzeb. A o tych potrzebach nieco więcej poniżej. Czytaj dalej „O kociej potrzebie przebywania na wysokości”

Pozycja bólowa u kota

Wielokrotnie podkreślałam już, że koty są zwierzętami, które skrzętnie ukrywają problemy ze zdrowiem. Czasami jednak ów problem jest już tak poważny, że ukrywać się go nie da. Wówczas, jednym z elementów, które można zaobserwować, jest przyjmowanie przez kota tzw. „pozycji bólowej”. Na jej pojawienie się w kocim zachowaniu każdy Opiekun powinien być wyczulony, bo to, niestety, zły znak. Czytaj dalej „Pozycja bólowa u kota”

Kot kontra ludzkie jedzenie

Jest taki temat, z którym noszę się od dawna, i właśnie nadszedł moment by go poruszyć. Pewnie część osób uzna, że się czepiam, ale trudno, podejmę to ryzyko. Otóż chodzi o koty jedzące ludzkie jedzenie. Nie przez przypadek, nie pod nieuwagę człowieka, nie fartem „bo udało się ukraść”. Raczej chodzi mi o te, które są przy tym radośnie fotografowane lub nagrywane na potrzeby tzw. „śmiesznych filmików”, a autor takiego materiału nie widzi nie tylko nic złego w samym zjawisku, ale jeszcze często wrzuca je do sieci, by pochwalić się wyczynem swojego zwierzaka. A mnie wygina na lewą stronę. Czytaj dalej „Kot kontra ludzkie jedzenie”