Właściwie pierwszą odpowiedzią na to pytanie, jaka przychodzi mi do głowy jest ta, że „bo lubią”, a drugą ta, że: „bo mogą”. Okazuje się jednak, że może za tym stać coś więcej, niż tylko kocie zamiłowanie do wygody.
Kocie zachowania społeczne
Koty to zwierzęta o dość złożonych reakcjach społecznych, których życie w grupie wiąże się z wieloma wewnętrznymi prawami i zasadami. Jedna z nich mówi, że jeśli zwierzęta sobie ufają i czują się w swoim towarzystwie bezpiecznie, będą chętniej spały w tej samej przestrzeni. Oczywiście nie zawsze wygląda to tak idealnie, jakbyśmy chcieli, czyli dwa koty drzemią zwinięte w jeden kłębek czy rogal w 100% przypadków. Ale już sam fakt np. wspólnego spania na jednym pokoju na tym samym łóżku, parapecie czy na wspólnej kanapie jest zwykle dowodem wzajemnej akceptacji. To nic, że koty lokują się na dwóch przeciwstawnych końcach mebla. Godzą się na swoje towarzystwo podczas wypoczynku, a więc raczej nie mają ze sobą na pieńku.
To pokazuje nam, że zżyte ze sobą zwierzęta wcale nie muszą od razu dążyć do fizycznego kontaktu (piszę o tym szerzej w tekście „Kocie poczucie bliskości”). Już sama obecność jest tu ważna. I podobnie dzieje się w przypadku kociego spania w jednym łóżku z człowiekiem. Okazuje się bowiem, że nawet jeśli kot nie przepada za głaskaniem czy innymi formami dotyku, to jednak często przychodzi do sypialni swojego opiekuna i np. kładzie się w nogach łóżka na pościeli. W ten sposób wysyła komunikat, który mówi: „Tak, chcę spędzać z Tobą czas, ale nie chcę żebyś mnie dotykał. A gdy śpisz jest to najłatwiejsze”.
Łóżko jako ważny punkt kocio-ludzkiego świata
Pisałam już wielokrotnie o tym jak duże znaczenie w kocim świecie mają zapachy. A łóżko to właśnie miejsce, gdzie naszego, ludzkiego zapachu jest najwięcej! Spędzamy tam zazwyczaj minimum kilka godzin w czasie doby, pozostając we względnym bezruchu, a pościel czy materac przesiąka naszymi zapachami. Dlatego też często mocno związane z opiekunami zwierzaki właśnie na łóżku spędzają czas pod nieobecność ludzi – bo tam czują się bezpiecznie.
Z tego samego też powodu bywa, że kot, który źle się czuje, jest wystraszony, zestresowany, coś go boli lub zwyczajnie jest zirytowany, kieruje swoje kroki w stronę łóżka opiekuna i zostawia na nim mocz lub kał. Bo skoro odchody to elementy należące do świata komunikacji zapachowej, to właśnie w miejscu wymiany silnych zapachów należy je umieścić. A do tego moja prywatna teoria głosi, że w łóżku raczej ich nie przeoczymy, na czym też naszemu kotu może zależeć.. 😉
Do tego dochodzi jeszcze pozycja, w której się znajdujemy leżąc – czyli płaska, rozciągnięta sylwetka. Koty wiedzą, że w takim stanie nie jesteśmy dla nich zagrożeniem. Dlatego np. zwierzaki lękowe lub takie, które dopiero nas poznają, wolą do nas podchodzić, gdy leżymy lub wręcz śpimy! Mogą nas wtedy bezpieczne obwąchać (a czasem też np. polizać), zbierając w ten sposób maksimum danych w stosunkowo bezpieczny dla siebie sposób. Oczywiście gdy się ruszymy zwykle następuje ucieczka. Dlatego też warto w takiej sytuacji nie wykonywać gwałtownych gestów, ale np. zacząć spokojnie mówić i powoli mrugać do kota, by dać mu znak, że go widzimy, ale nie jesteśmy wobec niego konfrontacyjnie nastawieni. Na dalszym etapie dobrze też dołożyć do tego delikatnie podany smaczek. I tutaj zaznaczam, że nie, trzymanie kocich smaczków pod poduszką wcale nie jest dziwne, za to może być bardzo przydatne w pracy opartej na pozytywnym wzmocnieniu 🙂
Koty, które kochają bliskość
Są koty, dla których bliski, bezpośredni kontakt z opiekunem w łóżku to wręcz rytuał. Taki jest Gacek, który każdego wieczora chociaż na 15-20 minut musi przyjść do mnie pod kołdrę, położyć się na moim mostku wbijając mi boleśnie łokcie w klatkę piersiową i pomruczeć jak najcudowniejszy na świecie traktor. Taki jest Stefan, który od 16 lat śpi przy mnie zawsze od mojego przodu (bo ja przez większość nocy śpię na boku). Gdy się obracam – on wstaje i przechodzi na drugą stronę, zwykle z pełnym wyrzutu westchnieniem. Dla nich nasz regularny kontakt to gwarancja poczucia bezpieczeństwa, to zrealizowana potrzeba bliskości, to czas, który mamy tylko dla siebie. I gdy koś nam go zakłóca – oni są zwyczajnie oburzeni.
Opisane powyżej zachowania wcale nie są jakieś ekstremalne. Znam bowiem koty, które potrafią napyskować swojemu człowiekowi by ten położył się spać, bo ONE CHCĄ JUŻ IŚĆ DO ŁÓŻKA. A bez niego nie pójdą! Poznałam też kiedyś kota, który, by zasnąć, musiał wszystkie łapki włożyć w dłoń swojej opiekunki. Dopiero wtedy czuł się bezpiecznie. I choć te sytuacje wydają się na pierwszy rzut oka przede wszystkim zabawne, to jednak patrząc na nie nieco szerzej mogą się okazać zalążkiem problemu.
Jakkolwiek jest to dla nas miłe, że nasze koty tak bardzo się do nas przywiązują, to jednak mogą pojawić się w życiu sytuacje, w których jest to problemem. Bo co jeśli np. trafimy do szpitala? Albo wyjedziemy na kilka dni z domu? Czy wtedy nasz kot nie będzie spał? Nie zazna wypoczynku, bo nie odnajdzie się w sytuacji, która wyszła poza jego utrwalony schemat? Tak być nie może. Dlatego, pomimo iż takie zachowania naszych pupili mogą wydawać się urocze, nie należy ich wzmacniać poprzez dodatkowe nagradzanie. Warto też od czasu do czasu spróbować przełamać rutynę, by kot zobaczył, że nic złego się w związku z tym nie wydarzy. Że nadal wszystko jest dobrze i bezpiecznie – nawet, jeśli raz na jakiś czas położymy się spać później lub zdrzemniemy się np. na kanapie w salonie czy pokoju gościnnym (jeśli taki posiadamy), a nie w łóżku.
Czy spanie z kotem jest szkodliwe?
Osobiście uważam, że nie, a wręcz przeciwnie. Wiemy, że kocie mruczenie działa na nas uspokajająco, kocie ciepło koi nasze nerwy i rozluźnia mięśnie, a bliskość kotów stabilizuje ciśnienie krwi i powoduje poprawę samopoczucia ogólnego. Nie znam też sytuacji aby zdrowy, dobrze czujących się kot zaatakował swojego opiekuna przez sen bo ten np. przełknął ślinę (tu kłania się jeden z najbardziej idiotycznych mitów o kotach przegryzających gardło z racji poruszającej się pod skórą grdyki). Podejrzewam jednak, że dla osób cierpiących na problemy alergiczne obecność kota w łóżku może być problematyczna. Warto wówczas spróbować stworzyć mu w pobliżu inną, dedykowaną mu przestrzeń i nakłonić go by spał tam. Może to być np. specjalna rozeta montowana na ścianie, wygodny hamak lub legowisko na parapecie. Dobrze, by zwierzak mógł z tego punktu obserwować swojego człowieka, bo to dodatkowy atut, który uatrakcyjnia tę lokalizację. Można też do środka włożyć kawałek naszej garderoby lub poszewkę z naszej poduszki, by nadać owemu miejscu nasz zapach. Nie są to metody w 100% skuteczne, ale warto je wypróbować, bo a nuż się uda…
Nocne niespodzianki
Nie ukrywam jednocześnie, że w nocy czasami zdarzają się wypadki. Zaliczamy do nich najczęściej:
- przedmioty zrzucone na właściciela podczas jego snu – moja znajoma ostatnio obudziła się z twarzą w ziemi, bo koty w nocy rozkopały doniczkę nad jej głową,
- chwytanie zębami za poruszające się pod kołdrą stopy – to niestety częste zachowanie obserwowane szczególnie u młodych kotów z niezrealizowanymi właściwie potrzebami łowieckimi,
- nieintencjonalne zadrapania – gdy kot w biegu zahaczy pazurem o jakiś odsłonięty fragment naszego ciała,
- wpadki takie jak np. wymioty na pościeli – nie każdy kot, gdy złapie go nagła potrzeba pozbycia się „kłaczka”, będzie na tyle „miły”, by zejść w tym celu z łóżka,
- różnego rodzaju „ofiary” znajdowane po nocy w pościeli – pół biedy jak są to po prostu przyniesione przez kota zabawki, ale zdarzają się np. wyciągnięte z kosza na pranie brudne elementy garderoby albo mokra gąbka ze zlewu.
Trzeba też dodać, że są koty, które budzą swoich ludzi, bo… się nudzą! Albo dlatego, że chcą akurat teraz intensywnej dawki pieszczot. Lub też dlatego, że są głodne. Ten trzeci problem można dość łatwo rozwiązać, kupując miskę z timerem, która w środku nocy będzie „wydawać” kotu jego posiłek, ale z dwoma wcześniejszymi zagadnieniami ciężko walczyć. Kot, to zwierzę zmierzchowe, co oznacza, że świt i zmierzch, to jego naturalne pory aktywności. Nawet, gdy ów świt przypada na 4:00 nad ranem…
Jeśli więc bardzo Ci przeszkadza zachowanie Twojego zwierzaka w sypialni i nie widzisz szansy na kompromis to ok, trudno, zorganizuj mu przestrzeń poza twoim pokojem do spania, a sam / sama zamykaj się na noc. Pamiętaj jednak, by wynagrodzić kotu ów czas rozłąki zaraz po wstaniu. Bo koty to czułe i delikatne stworzenia, a okazywanie im naszej miłości i przywiązania stanowi dla nich ważny element budowania więzi z człowiekiem!
tech. wet. Małgorzata Biegańska-Hendryk
Nasza Tosia to typowy nawoływacz do spania, a Rojber jak Gacek- najlepiej pod kołderką z matką 😅 cudny artykuł ❤️
Miło mi że się spodobał 🙂 Głaski dla kociaków 🙂
Mój kot kładł się w moich nogach i spał tak do rana. Czasem kładł się na mnie a że był duży to i ciężki 😀 Czasem zanim się usadowił to ugniatał mój brzuch łapkami. Uwielbiałam jak spał że mną. Niestety już nie ma go. Nazywał się Dzikus😀
Czy odwrotna sytuacja też jest normalna? Mam dwa koty, które jak tylko gaszę światło i kładę się spać to zajmują inne miejsca w mieszkaniu i w ciągu nocy również nie przychodzą. Jeden z nich ma rytuał porannych pieszczoch jak widzi że się przebudziła natomiast drugi wgl nie widzi takiej potrzeby.
Tak, to też jest normalne. Tak robią u mnie Imbir i Bunia.
U mojej Luny rytuały sypialniane: ja kładę się do łóżka i oglądam TV lub przeglądam telefon = Luna kładzie się na komodzie na swoim posłanku i drzemie, światła zgaszone, cisza = Luna kładzie się w nogach na drzemkę ok. 15 min, a później nocy obchód po wszystkich parapetach. Rano dzwoni budzik = Luna przychodzi zrobić poranny masaż oraz 10 min głasków.
Świetny arytukuł. Zdecydowanie uświadamia opiekunowi, że rutyna dla kota to świętość, a nasze łóżka mogą być centrum wzajemnych informacji dla nas jak i dla kota 🙂
Nasze dziewczyny mają podobnie. Szczególnie wzmozylo się to odkąd jestem w ciąży. Jak wstaje w środku nocy do toalety to przynajmniej jedna się budzi i z na pół przymkniętymi oczami mnie odprowadza, czeka aż skończę i później wraca ze mną spowrotem do łóżka spać. Czasami mają tak mocny sen że się nie budzą, ale jak na dłużej w nocy mnie nie ma w łóżku (zaparcia w ciąży atakują o każdej porze) to zawsze któraś przybiega z pełnym wyrzutu „miaumiaumiau?”. Jak biorę ciepła kąpiel to też jedna mnie obserwuje z sedesu, a druga stróżuje pod wanna. Jestem im bardzo wdzięczna bo w ciąży od początku pomimo dobrych wyników czuje się okropnie fizycznie i psychicznie. Z kolei jak mnie nie ma to koty oblegają mojego męża i nie dają mu swobodnie pracować w domu, są rozgadane i niespokojne. Dopiero jak wracam się uspokajają i kontynuują „pilnowanie”. To są młode koty wzięte z ulicy (siostry), bardzo delikatne i nieufne. Pół roku ponad zajęła nam ich socjalizacja, ale warto było.
Kot mojej siostry np za każdym razem jak ona kładzie się do łóżka to on od razu hop na jej mostek, obejmuje ja łapkami za szyję i tak zasypia. W środku nocy również. Robi tak od małego kociaka a ma już ponad rok. To ich rytuał. Trochę niepokojące wydaje mi się że strasznie się przy tym ślini do niej w takich chwilach.
Jedna z naszych kotek też ma obsesję na punkcie mojego zapachu, wejdzie mi pod pachę, obslini i zachowuje się jak po kocimietce. Mój poprzedni sp kocur miał podobnie po powąchaniu wewnetrznej strony moich dłoni, od razu się ślinił. Czy to normalne?
To się zdarza, ale może świadczyć o tym, że Pani organizm wydziela dość intensywną, przyjemną dla kotów woń. Generalnie ślinienie się po kontakcie z zapachem często oznacza pozytywny odbiór – no chyba, że występuje wraz z odruchem wymiotnym, to wtedy nie, ale o tym nie ma tutaj słowa więc zakładam, że tak nie jest 😉
Moja kotka śpi z każdym
z domowników po trochę każdej nocy. Uwielbia męża ale bez wzajemności. Jednak kiedy się wprosi do jego łóżka to jej nie goni wiec jest ok. Ja śpię z małą córeczka wiec kot jest bardzo miłe widziany i za każdym razem jeszcze przed budzikiem mruczy mi nad głowa ze czas na głaskanie. Uwielbiam te jej wizyty. Koty są wspaniałe ❤️
Też tak myślę <3 Pozdrawiam 🙂