fbpx

Dzień Kota czyli o wyborze prezentów dla naszych pupili

Dzień Kota to wyjątkowe święto w kalendarzu każdego Kociarza. Przypada 17 lutego, zaraz po walentynkach (nie, uważam, że to nie jest przypadek 😉 ) i stanowi kwintesencję wyrażania ludzkiej miłości do kociego gatunku. Święto to, w naszym pojęciu, także doskonała okazja do dawania prezentów. I choć kot zapewne uważa, że prezenty należą mu się przez cały rok (moje zdecydowanie tak uważają), to jednak Dzień Kota często powoduje, że Opiekun chce się bardziej… postarać, sprawiając kotu (i sobie) dodatkową przyjemność. A bądźmy szczerzy – producenci rozmaitych gadżetów tylko na to czekają.

Internet kopalnią pomysłów – nie zawsze dobrych

Nie wiem jak u Was, ale mój Internet w Dniu Kota dosłownie pęka w szwach od wszelkiego rodzaju pro-kocich reklam i konkursów. Zabawki, drapaki, przysmaki, karmy, gadżety, meble – wszystko to dosłownie zalewa mnie falą ofert, z których jedna stara się być bardziej atrakcyjna od drugiej. Do tego kupony, rabaty i oferty specjalne. I choć oczywiście rozumiem marketingowe podejście do tego dnia, to jednak bardzo mocno apeluję – nie dajmy się zwariować.

Niestety nie wszystko, co można znaleźć w sieci czy w ofertach sklepów stacjonarnych, to dobry wybór dla naszego kociaka. W dzisiejszych czasach bardzo wiele przedmiotów jest projektowanych tak, by w pierwszej kolejności spełniać potrzeby… człowieka, a nie kota. W końcu to my, ludzie, sięgamy do portfela przy kasie. Kot ma się po prostu ucieszyć z prezentu.

Od lat prowadzę swój własny ranking niechlubnych „wynalazków”, które w teorii mają służyć kotu, a w praktyce ułatwiać życie nam – ludziom. Wiele z nich kompletnie nie bierze pod uwagę kociej specyfiki gatunku, naturalnych kocich potrzeb i instynktów. Niektóre wręcz mogą powodować rozwój nieprawidłowych, a nawet groźnych zachowań. Co jest na mojej liście? M.in:

  • nakładki na toaletę, które powodują, że kot ma się nauczyć wydalać mocz i kał bezpośrednio do muszli,
  • automatyczne kuwety samoczyszczące,
  • automatyczne zabawki typu migający laser (apogeum tego pomysłu to samobieżny robot, który ma imitować zabawę człowieka z kotem rzucając zwierzakowi zabawki i wydając przysmaki),
  • zabawki montowane co ściany/podłogi, które obracają się, migają i piszczą (coś na zasadzie słynnego kilka lat temu fidget spinnera).

Wszystkie tego rodzaju gadżety to dla mnie próba przeniesienia odpowiedzialności za codzienną opiekę nad kotem i interakcję z nim na firmy produkujące pewne pozorne udogodnienia. Jeśli chcę mieć w swoim domu kota, to przecież nie po to, żeby się nim NIE ZAJMOWAĆ (tak, też nie przepadam za wybieraniem z kuwety, ale to jeden z elementów opieki, dla mnie zupełnie normalny). Dlaczego wymienione powyżej przedmioty budzą moją szczerą niechęć? Bo każdy z nich niesie w sobie swego rodaju zagrożenie:

  • nakładka na toaletę pozbawia kota możliwości grzebania i kopania w podłożu (zachowanie gatunkowe), wymusza wskakiwanie na podwyższenie w celu wydalania odchodów (zachowanie nienaturalne, a dodatkowo problemowe dla kotów starszych), a poza tym może prowadzić do generalizacji zachowania (kot wskakuje na muszlę, ale nie odwraca się do niej tyłem, tylko wydala odchody z wysokości na podłogę – tak, miałam takich pacjentów),
  • automatyczna kuweta może uruchomić się w momencie, w którym będzie to bardzo niekomfortowe dla zwierzaka, co może doprowadzić do powstania tzw. awersji kuwetowej i całkowitego porzucenia kuwety na rzecz wydalania odchodów poza nią, czyszczenie automatyczne nigdy nie jest tak dokładne, jak wykonanie tej czynności przez człowieka (polecam szczególnie automatycznie czyszczące się kuwety u kota z biegunką – sama słodycz…) a dodatkowo w niektórych modelach może dojść do zakleszczenia kota w środku (tak, widziałam takie nagrania – stres kota jest wtedy niewyobrażalny!),
  • automatyczne lasery poruszają się w sposób, który wybitnie negatywnie stymuluje koci mózg za pośrednictwem aparatu wzroku – są potwierdzone przypadki wywołania u kotów ataków epileptycznych przez mrugające, nieprzewidywalne i szybko poruszające się światełko z zabawki,
  • obrotowe świecące gadżety przyklejane do mebli czy szyb są kompletnie niekompatybilne z kocimi potrzebami jako drapieżnika i łowcy. Zabawa jest powtarzalna, nie daje satysfakcji, nie pozwala na pochwycenie ofiary, a to prowadzi do wykonywania stałych, powtarzalnych sekwencji ruchowych, które nie prowadzą do żadnego wymiernego efektu i nie przynoszą spełnienia. U kotów podatnych potencjalnie może to prowadzić wręcz do rozwoju stereotypii ruchowych!

Czy producenci myślą o tym wszystkim, wystawiając swoje produkty na sprzedaż? Zapewne nie. Ich interesuje wymierny efekt w postaci zysku. A nie dobrostan kota, który koniec końców będzie z tego korzystał.

Co zatem wybierać?

Jeśli chcesz kupić swojemu kotu prezent najpierw zadaj sobie pytanie: co lubi i jaki jest Twój zwierzak? Jakie ma ulubione formy aktywności? Co go interesuje? Co pobudza? Czy jest coś, czego nadal mu w domu brakuje?

Może dobrym rozwiązaniem będzie wymiana starego, zużytego drapaka na nowy, o podobnych parametrach (skoro kot lubił stary, to nowy podobny też powinien być zaakceptowany)? Może Twój kot lubi dotykać rzeczy łapkami i wtedy dobrym rozwiązaniem jest zabawka edukacyjna, z której można wyciągać przysmaki? A może mata węchowa, która pozwala na wyciszenie i wzrost koncentracji, ale nie wymaga od kota dużego zaangażowania ruchowego (to fajna opcja szczególnie dla kotów starszych, które nie mają już ochoty biegać za rzucanymi przekąskami, ale praca z matą pobudza ich mózg tak samo jak rozwiązywanie krzyżówek pomaga starszym ludziom)?  Jeśli zdecydujesz się na wędkę lub zabawkę do pogoni pamiętaj – tylko przy Twoim zaangażowaniu w zabawę taki gadżet ma sens. Kot reaguje na ruch – wędka rzucona na podłogę nie będzie dla niego atrakcyjna.

A może wolisz wybrać coś do jedzenia, zgodnie z zasadą, że kot najedzony to kot szczęśliwy? Jeśli  tak – koniecznie czytaj składy produktów, nad którymi się zastanawiasz. Pamiętaj, że kot jest obligatoryjnym mięsożercą, w jego świecie nie ma miejsca na rośliny, zboża, strączkowce, mleko i jego pochodne, tłuszcze roślinne czy sztuczne wzmacniacze smaku. Jeśli szukasz puszki – wybierz wysokomięsną, pozbawioną zbędnych dodatków. Jeśli interesują Cię przysmaki – sięgaj po te, które w składzie mają 100% mięsa (suszone lub liofilizowane). O karmie suchej zapomnij raz na zawsze – nie ma w niej nic dobrego i nie podawaj jej swojemu kotu nawet w ramach urozmaicenia.

Stefan i suszona wołowina

Jeśli masz kota, którego nie cieszą komercyjne zabawki sięgnij do swojej wyobraźni i… przynieś mu ze sklepu karton, w którym powycinasz dziury tak, aby mógł z jego wnętrza obserwować świat jak z kociej bazy na księżycu. Naprawdę niewiele kotów oprze się magii kartonowego pudełka – może więc warto wypróbować ten trick?

Nasz Dzień Kota

W tym roku postanowiłam zrobić moim kotom prezent obarczony dużym ryzykiem niepowodzenia – zamówiłam im nowe… legowisko.

Z legowiskami jest tak, że koci Opiekunowie często kupują je dla siebie – bo nam się podobają, bo to taki ładny element wystroju. A potem koty mają je w nosie i dalej śpią na naszych swetrach albo na torbie z laptopa. Tym razem jednak, o dziwo, udało mi się trafić  w kocie gusta! A przynajmniej w gusta Stefana, który naszą nową, puchatą i futrzastą leżankę pokochał tak bardzo, że pierwszą noc od wieków przespał nie na mnie a w posłaniu 🙂 Cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, że ten zachwyt utrzyma się dłużej. Tymczasem Stefan udający różowego pączka z nadzieniem, życzy Wam i Waszym zwierzakom wspaniałego Dnia Kota. Bo przecież Dzień Kota jest przez cały rok 🙂

tech. wet. Małgorzata Biegańska-Hendryk

 

8 odpowiedzi na “Dzień Kota czyli o wyborze prezentów dla naszych pupili”

  1. Witam, legowisko jest śliczne, a kot wyglada na mega szczęśliwego 🙂 W jakim sklepie zostało kupione? Będę wdzięczna za odpowieź. Może u mojej kotki też się sprawdzi 🙂

      1. Bardzo dziękuję za informację, ależ się ucieszyłam z odpowiedzi 🙂 Pozdrawiam 🙂

  2. Dzień dobry, a co Pani sądzi o zabawce Senses Super Roller – szyna ze wzniesieniami, ze świecącą piłką https://www.zooplus.pl/shop/koty/zabawki_tunele_kota/catit/321735?&variantid=321735.1&gclid=EAIaIQobChMIqs6GwtzI7wIVZbR3Ch1dkA4aEAQYASABEgLXv_D_BwE&mkt_source=449730
    Kupiłam ją mojej kici po widziałam na filmikach z różnych hodowli że szczególnie małe kotki z chęcią się nią bawią.
    Ale po przeczytaniu Pani artykułu mam wątpliwości ze względu na tę świecącą piłeczkę, której kot nigdy nie może złapać… 😿

    1. To zależy od kota. Jeśli po zabawie tym tunelem można przekierować uwagę zwierzak na inny, zewnętrzny obiekt, który sobie złapie i „zamorduje”, to ok. Ale jeśli kot się nakręca taką zabawką i to powoduje wzrost napięcia i frustracji, to bym jej nie rekomendowała.

      1. Bardzo dziękuję za odpowiedź. Czyli jednak jest jakaś szansa dla tej zabawki… 😺

Możliwość komentowania została wyłączona.