Koniec roku to zawsze dobry moment na podsumowanie. Wiem, że nie wszyscy to robią i nie wszyscy lubią, jednak ja z podsumowań staram się przede wszystkim wyciągać wnioski: ustalić co mi się udało a co nie, z czego jestem zadowolona, co powinnam w przyszłości poprawić, nad czym popracować. Jeśli macie ochotę spojrzeć na ten rok wraz ze mną – zapraszam.
Pacjenci
Koci pacjenci to w zasadzie sedno mojej pracy. To właśnie na konsultacjach spędzam najwięcej czasu, rozmawiając z Opiekunami o ich podopiecznych, szukając rozwiązań, starając się pomóc. Zakres tych konsultacji jest różny – od czysto behawioralnego, przez behawioralno-medyczne (gdy proszę o wykonywanie dodatkowych badań i kontakt z innymi specjalistami) aż po dietetyczne, gdy zmianie ulega sposób żywienia zwierzaków. Tak naprawdę, jadąc na spotkanie, nigdy nie wiem co mnie spotka. Bo choć Opiekunowie zawsze mniej więcej deklarują czego ma dotyczyć wizyta to bywa, że sytuacja skręca w zupełnie inną stronę.
W tym roku wykonałam w sumie 104 konsultacje w nowych kocich domach – bo prócz tego kontaktowałam się tez z kocimi Opiekunami z lat wcześniejszych. Te 104 przypadki oznaczają kontakt ze 181 nowymi zwierzakami z których 99% stanowią koty (choć trafiły się też trzy psiaki, dzielące z kotami dom). I choć zdarzało się, że pewne sytuacje się powtarzały, to jednak każdy z tych przypadków był nieco inny, wymagał indywidualnego podejścia i ustalenia zasad pracy.
Koty były bardzo różne – młode, stare, zdrowe, chore, rasowe i zwyczajne „dachowce”, a także zwierzęta w „typie rasy” kupione bez rodowodu, ratowane w odruchu serca oraz z rozważnych przygotowanych wcześniej adopcji. Wiele z nich okazało się chorych, a moja pomoc przede wszystkim koncentrowała się na tym, by skierować Opiekunów na właściwe ścieżki medyczne. Zakończenia tych historii okazywały się różne: u Mariana, który po moich oględzinach i prośbie o kontakt z ortopedą, zdiagnozowano Zespół Końskiego Ogona. Kocur został zoperowany, szczęśliwie przeszedł rekonwalescencję i dziś jest znów zdrowym, radosnym zwierzakiem w pełni sił. U Vita, nastoletniego kocura, który swoją osowiałością zaczął niepokoić Opiekunów, diagnoza była praktycznie wyrokiem: FIP. Kocur został w ostatnich dniach życia objęty leczeniem paliatywnym i kilka dni temu odszedł za Tęczowy Most. I choć zawsze chciałoby się pomóc bardziej, wcześniej, lepiej, to czasami się nie da 🙁
Koty potrzebujące pomocy
Kociarzem nie da się być „na pół etatu” – jeśli ktoś kocha zwierzęta stara się im pomóc na każdym kroku, a one o tym wiedzą. I myślę, że właśnie dlatego tamtego majowego dnia Diana wyszła na jezdnię w Chełmie Śląskim, gdy tamtędy przejeżdżałam. Walka o życie tej kruszyny trwała ponad 2 miesiące, ale na szczęście zakończyła się sukcesem i Diana zamieszkała w najwspanialszym pod słońcem domu w Warszawie, u niezastąpionego Michała któremu w tym miejscu raz jeszcze chcę podziękować za wielkie serce i dobroć okazaną kotce. Oby więcej takich Opiekunów!
Jednak historia Diany to nie był koniec moich perypetii na ten rok. Gdy koteczka wychodziła już na prostą ja pojechałam na urlop w miejsce, gdzie aż roiło się od kotów i to niestety takich, które potrzebowały pomocy (nieco więcej o tym można przeczytać w tekście „Urlop kociarza„). Poza akcją kastracyjną i leczeniem lokalnej czarnej kici z urlopu wróciłam dodatkowo z białą kocią mamą i dwójką jej dzieci. Lato upłynęło mi więc pod znakiem zabiegów, leczenia, odrobaczania, socjalizowania, szczepień a na końcu – poszukiwania domów. Żeby było jeszcze trudniej okazało się, że przepiękna biała Mila musi być jedynaczką, gdyż lata życia na zewnątrz i rywalizowania o wszystko z innymi wiejskimi kotami spowodowały, iż obecność innych zwierząt była dla niej bardzo stresująca. Dlatego Mili trzeba było znaleźć dom jako kociej jedynaczce i na szczęście to też się udało. W tym miejscu również serdecznie dziękuje wszystkim docelowym Opiekunom tej kociej rodziny – to dzięki Wam każdy z tych kotów dostał szansę na dobre, bezpieczne życie, każdy z nich jest otoczony miłością i troską.
I tak, dla 5 kolejnych kotów udało się zmienić cały świat 🙂
Wygrana walka
W tym roku walczyłam jednak nie tylko o obce, znalezione koty, ale także o Stefana – mojego najstarszego, najwspanialszego kociego syna. Stefan rozchorował się w maju w wyniku zatrucia pokarmowego, które spowodowało w jego organizmie ogromne spustoszenie. Jego i tak delikatne jelita zostały bardzo mocno wymęczone przez chorobę, a ogólne osłabienie odporności doprowadziło do wtórnej infekcji oddechowej. Prawie cały maj spędziliśmy więc na codziennych wizytach w lecznicy, a nieocenione Panie Doktor z Przychodni Weterynaryjnej LOVET w Gliwicach stawały na uszach, żeby Stefan doszedł do siebie. Na szczęście się udało, a ja odetchnęłam z ulgą…
Edukacja
Rok 2018 był dla mnie szczególnie ważny nie tylko ze względu na projekty, w których brałam udział, ale przede wszystkim dlatego, że w czerwcu ukończyłam podyplomowe studia na kierunku „Behawiorystyka zwierząt towarzyszących”, stając się tym samym dyplomowanym behawiorystą. I choć ktoś z zewnątrz mógłby powiedzieć „No dobrze, i co z tego?” to dla mnie jest to zdecydowanie istotne, że moja wiedza i kompetencje zostały ocenione przez kogoś z zewnątrz – łatwo jest bowiem popaść w pułapkę samozachwytu, która potrafi być bardzo groźna. (więcej o moich studiach w tekście: „Studia behawiorystyczne – relacja z pierwszej ręki„).
Poza tym miałam w tym roku także możliwość wzięcia udziału w kilku dodatkowych kursach i szkoleniach, by stale podnosić swoje kompetencje i wiedzę. Ich dokładną listę można prześledzić odwiedzając zakładkę Wydarzenia. Swoją drogą strona też została odświeżona, więc zapraszam tym bardziej. 🙂
Ale ten rok to także czas dzielenia się wiedzą: podczas dwóch dużych imprez organizowanych przez CatExperts w Warszawie, w ramach szkolenia o zdrowym żywieniu w siedzibie EduAnimalis w Szczecinie, w trakcie wykładu dla gliwickich Kociarzy w Stacji Artystycznej RYNEK ale przede wszystkim na IV Kongresie Behawioryzmu Zwierząt w Warszawie, poświęconemu trudnym przypadkom w terapii zaburzeń behawioralnych kotów. Serdecznie dziękuję wszystkim organizatorom za zaproszenia, a słuchaczom za ich uwagę, cierpliwość i bardzo ciekawe rozmowy przy okazji kocich spotkań. Oby w przyszłym roku takich okazji było jeszcze więcej!
Rok 2018 upłynął też pod znakiem bardzo wielu tekstów, które napisałam dla kocich Opiekunów. W sumie wysłałam w tym czasie do różnych wydawnictw, gazet, blogów i portali ponad 40 rozmaitych wpisów i artykułów, z których część została już opublikowana, a część nadal oczekuje na swoją kolejkę wydawniczą. Mam jednak nadzieję, że prędzej czy później cały ten dorobek trafi do Waszych rąk i będziecie mogli z niego swobodnie korzystać dla dobra Waszych kotów.
Nowa droga – Canifelis
Jednak to, co w 2018 roku okazało się dla mnie najważniejsze, to nowa droga zawodowa, którą przyszło mi podążyć pod sam koniec tych 12 miesięcy. A to dzięki wspaniałej osobie, która wkroczyła w moje życie i dzięki której narodził się nasz nowy wspólny projekt. Mowa tu o Olimpii Kłosińskiej, wspaniałej psiej specjalistce i cudownej osobie. To dzięki jej ponownej obecności w moim rodzinnym mieście udało się otworzyć Śląskie Centrum Behawioryzmu i Żywienia – Canifelis, które właśnie zaczyna stawiać swoje pierwsze kroki na rynku. Za nami już pierwsza, powitalna impreza pod hasłem „Cicha Noc dla psa i kota”, która odbyła się w naszej wyremontowanej siedzibie 15 grudnia. Z początkiem stycznia ruszamy natomiast z cyklicznymi spotkaniami dla psiarzy i kociarzy, z systemem szkoleń psów oraz z większymi, regularnie prowadzonymi szkoleniami o zwierzęcej tematyce. Plany mamy szerokie a pomysłów mnóstwo, liczymy więc obie, że wszystko potoczy się idealnie.
Podsumowanie roku 2018
Jak zatem wypada podsumowanie tego roku? Wydaje mi się, że całkiem pozytywnie! I choć bez wątpienia wszystko to było szalenie wyczerpujące i wymagało sporego nakładu pracy i środków, to jednak uważam, że było warto! I nie żałuję ani jednej podjętej w związku z tym decyzji. Oby zatem 2019 rok przyniósł ze sobą realizację planów i zamiarów, czego także Wam serdecznie życzę.
tech. wet. Małgorzata Biegańska-Hendryk i Stefan