fbpx

„To ja, Pusheen” – recenzja

Wiadomo nie od dziś, że jedną z najlepszych rzeczy, jakie ludzkości dał Internet, jest nieskończona ilość zdjęć uroczych kotów. A gdy spojrzymy na kocie postacie rysowane, to zdecydowanie w czołówce tych najbardziej uroczych jest Pusheen! I to o niej jest ta książka.

Pusheen to rysunkowa postać wymyślona i zaprojektowana przez amerykankę Claire Belton – artystkę z Chicago. Pierwowzorem słodkiej bohaterki jest prawdziwa bura kota, która trafiła do rodziny Claire jako małe kocię – została adoptowana ze schroniska. Okazało się, że jest niezwykle uroczym stworzeniem uwielbiającym bliskość i przytulanie. W ten sposób narodził się pomysł na sukces.

Sama postać Pusheen powstała w 2010 roku, jednak popularność zdobyła w 2013, kiedy to na serwisie społecznościowym pojawiła się pierwsza seria naklejek z okrągłym, pręgowanym kotem, które użytkownicy mogli przesyłać między sobą w wiadomościach. Potem już poszło z górki: animacje (od nich w zasadzie się zaczęło), komiksy, koszulki, gadżety, maskotki, kubki – dosłownie CO TYLKO DUSZA ZAPRAGNIE! Obok postaci takich jak Hello Kitty czy Garfield Pusheen stała się marką rozpoznawalną na świecie.

Wraz ze wzrostem popularności Claire zaczęła rozszerzać świat Pusheen. Pojawiła się jej młodsza, puchata siostra o imieniu Stormy (co w wolnym tłumaczeniu można przełożyć jako „burzowa chmurka”) a później także reszta rodziny. Pamiętam, że kiedyś trafiłam w sieci na całe drzewo genealogiczne Pusheen i zachwycałam się wszystkimi opisanymi tam postaciami. Sama kotka również zaczęła prezentować rozmaite zainteresowania i umiejętności w przeróżnych dziedzinach. Mamy więc Pusheen latającą  w kosmos, jeżdżącą na deskorolce, Pusheen jako jednorożca albo gwiazdę przyjęcia na plaży. W jej świecie ciągle coś się dzieje! No chyba, że akurat nastała pora drzemki – wtedy nic innego się nie liczy.

Książka „To ja, Pusheen”, z której pochodzą powyższe zdjęcia, to zbiór obrazków przedstawiających przygody tej uroczej kotki, który właśnie trafia do rąk polskich czytelników. Ta pięknie wydana pozycja, która ukazała się nakładem Flow Books (wydawnictwo Znak), to spacer po zwariowanym świecie Pusheen i jej przyjaciół. Okładka obiecuje czytelnikowi: Odkryj, co sprawia, że Pusheen zaczyna mruczeć i dlaczego miliony osób zakochały się w tej puchatej, burej kotce. Cóż, na odkrycie tajemnicy dlaczego Pusheen mruczy mamy aż 187 pięknych, kolorowych stron, także jest co podziwiać!

Bunia i Pusheen – prawda, że podobne? 🙂

Dla kogo jest ta książka? Myślę, że dla wszystkich, którzy lubią czasem puścić nieco wodze fantazji i wyobrazić sobie co robiłyby nasze koty, gdyby zupełnie nic ich nie powstrzymywało. Sądzę, że to też doskonała książka dla maluchów zaintrygowanych postacią kreskówkowej kotki. Patrząc z punktu widzenia behawiorysty nie ma w niej praktycznie szkodliwych treści poza gloryfikacją ludzkiego jedzenia (niestety) i kilkoma wzmiankami o mleku i chrupkach. Cała reszta jest tak bardzo „nie na serio”, że trudno posądzać tę pozycję o tworzenie jakiegoś negatywnego podejścia do kota jako zwierzęcia towarzyszącego.  Za to może ona pomóc w poznaniu niektórych kocich zachowań, jak również wspomagać proces nauki czytania u dzieci (to oczywiście tylko moja ocena, na tyle, na ile jestem w stanie jej dokonać).

Tak czy siak, mnie ta pozycja spodobała się bardzo i polecam ją również Wam, ale przede wszystkim jako rozrywkę. Bo fajnie się czasem po prostu uśmiechnąć w tym smutnym, szarym świecie.

Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu Znak, od którego otrzymałam egzemplarz recenzencki.

tech. wet. Małgorzata Biegańska-Hendryk

Jedna odpowiedź do “„To ja, Pusheen” – recenzja”

  1. Dziękuję za pomysł na prezent! W gamie pusheenowego szaleństwa nie zapominajmy o pusheestych poduszkach i pomadkach w kształcie Pusheen (dostępne w niemieckiej sieci sklepów kosmetycznych w dziale dziecięcym!) 🙂 Pozdrawiam.

Możliwość komentowania została wyłączona.