fbpx

„Przestawianie kota” na lepszą dietę, czyli jak wygrać z uparciuchem

Znacie powiedzenie „uparty jak osioł”? W moim odczuciu powinno ono brzmieć: „Uparty jako kot, któremu chcemy zmienić system żywienia”.  Naprawdę czasami trudno jest mi sobie wyobrazić bardziej przekonane o swoje racji stworzenie, które jednocześnie tak doskonale potrafi zmusić człowieka do zrobienia tego, czego od niego żąda. Tak, przestawianie kota na nowy rodzaj jedzenia to często bardzo trudne zadanie. Ale trudne nie znaczy niemożliwe!

Kilka faktów o kocich potrzebach żywieniowych

Kot jest mięsożercą, surojadem i zwierzęciem neofilnym. Co to znaczy w praktyce? Otóż:

    • Podstawą jego diety jest MIĘSO oraz wszelkie inne tkanki odzwierzęce. Nie zboża, nie rośliny strączkowe, nie mleko, serek czy inne dziwactwa, z takim upodobaniem dokładane przez producentów do różnych gotowych karm dla zwierząt. MIĘSO, TŁUSZCZ, SKÓRA, ŚCIĘGNA, CHRZĄSTKI, KOŚCI, KREW, a także sierść, pióra, i inne dodatkowe elementy, które kot spożywa zjadając swoje ofiary (w tym niewielkie ilości substancji roślinnych, znajdujące się w przewodach pokarmowych ofiar roślinożernych – o ile kot zdecyduje się na zjedzenie przewodu pokarmowego swojej ofiary, gdyż nie wszystkie koty to robią).
    • Kot zjada swoje ofiary NA SUROWO – nie parzy ich, nie mrozi, nie gotuje, nie pasteryzuje. Nie chodzi z małym kociołkiem i nie prowadzi obróbki termicznej przed przystąpieniem do posiłku. Tak samo jak nie filetuje upolowanej myszy czy ptaka. Kot zjada wszystko – w tym surowe kości. Nie od parady jego zęby trzonowe noszą nazwy właśnie „łamaczy kości”.
    • NEOFILNOŚĆ to termin, który oznacza, że kot poluje na wiele odmiennych od siebie gatunków ofiar – w kociej diecie jest ich ok. 70, w zależności od miejsca bytowania zwierzaka. Jest to mechanizm obronny natury z jednej strony zaprojektowany tak po to, by koty nie wybiły do nogi całych populacji pojedynczego gatunku, polując tylko na jeden rodzaj ofiar. Z drugiej strony zróżnicowana dieta pozwala na dostarczenie odpowiednich ilości rozmaitych składników odżywczych oraz na lepsze bilansowanie.

Widać więc wyraźnie, że w naturze dieta kota jest wysokomięsna, nieprzetworzona praktycznie pozbawiona składników pochodzenia roślinnego (2-5% składu bez znaczenia dietetycznego) oraz mocno zróżnicowana. I taka też powinna być w warunkach domowych (przy czym „nieprzetworzona” można spokojnie zamienić na „możliwie nisko przetworzona”, przy zachowaniu pozostałych warunków). Jednak często u kotów ze złymi nawykami żywieniowymi jest to niełatwe zadanie…

Kocie uparciuchy

Chyba każdy z nas albo zna kota, albo przynajmniej słyszał historię o kocie, który chce jeść tylko jeden rodzaj karmy, jeden smak, jedną markę i nic innego nie ruszy. Dlaczego tak się dzieje? Ano dlatego, że koty są rutyniarzami i lubią, gdy pewne rzeczy wyglądają „Zawsze tak samo”. To daje im większe poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad otoczeniem. Dlatego też ciężko jest zmienić nawyki szczególnie u tych zwierzaków, który w takim systemie karmienia żyły przez lata.

Kolejna sprawa to właściwości i walory poszczególnych karm. Każdy producent kociego jedzenia staje na uszach, by to właśnie ich produkty wybierał Twój kot (i serio, nie dotyczy to tylko pewnej znanej, fioletowej marki na „W”). Dlatego też prześcigają się w rozmaitych rozwiązaniach wzbogacających nie tyle smak, co przede wszystkim zapach swoich produktów, by to właśnie on przyciągał zwierzaka budząc w nim największy entuzjazm. Trzeba bowiem pamiętać, że kot ma bardzo słaby smak, ale bardzo dobry węch, dlatego najchętniej sięgnie po taki rodzaj jedzenia, który atrakcyjnie pachnie. Stąd też w karmach dodatkowe aromaty, wzmacniacze zapachu i najrozmaitsze triki, których celem jest „zaczarowanie” kociego nosa. Zastanawialiście się kiedyś czemu sucha karma ma tak intensywny zapach? Ano dlatego, że żaden kot o zdrowych zmysłach tak po prostu by jej nie zjadł! Ale kiedy tak intensywnie i pysznie pachnie, to trudno się oprzeć. Kot chce więcej, opiekun biegnie po kolejną paczkę, sprzedaż idzie w gorę, producent osiągnął swój cel. Gdy więc czytacie na etykiecie hasła w stylu „Naszym celem jest dbanie o drowie Twojego zwierzaka”, a w środku opakowania grzechoczą suche kulki, to nie wierzcie w te deklaracje, bo to makretingowa ściema. Celem jest to by sprzedać i zarobić, a nie to by kot był zdrowy i dobrze żywiony.

Kot na diecie suchej (a więc wysoko przetworzonej, napchanej węglowodanami nawet wtedy, gdy jest ona bezzbożowa, silnie odwodnionej i pełnej zapachowych uatrakcyjniaczy) pochłania rzeczy, które nie tylko są dla niego nieodpowiednie, ale wręcz w dłuższej perspektywie, zwyczajnie mu szkodzą, prowadząc do chronicznego odwodnienia, chorób metabolicznych i dalszych problemów ze zdrowiem. Dlatego dbałość o jakość diety jest tak ważna – bo dobre żywienie to prewencja wobec późniejszych problemów zdrowotnych! Cóż z tego, jeśli kot się upiera i dobrej karmy zwyczajnie nie chce jeść. Co zatem robić? Przede wszystkim NIE GŁODZIĆ!

Specyfika kociego metabolizmu

Już kilka razy podkreślałam tutaj, że kot jest zwierzęciem, które spożywa w naturze minimalne ilości węglowodanów, a ich nadpodaż w diecie zwyczajnie szkodzi (to m.in. prosta droga do wywołania otyłości i cukrzycy). Czy zatem kot nie potrzebuje cukrów? Ależ jak najbardziej potrzebuje, tyle tylko, że w jego organizmie zachodzi unikalny proces o nazwie glukoneogeneza. Pozwala on kotu na produkowanie potrzebnych mu węglowodanów z… białek. Musimy zatem dostarczyć do organizmu 3 najważniejsze rzeczy: odzwierzęce białka, odzwierzęce tłuszcze oraz WODĘ w odpowiednich ilościach (koty, jako zwierzęta pustynne, mają ewolucyjnie zmniejszone poczucie pragnienia, przez co wodę pobierają przede wszystkim z pożywienia, zamiast dopijać ją zewnętrznie bo jak miałyby to robić na pustyni?). Cukry kot „wyprodukuje” sobie sam! Nie musimy go więc napychać zbożem, kukurydzą, ryżem czy soją – nie jest mu to do niczego potrzebne. Wręcz przeciwnie! Wszystkie te składniki nie mają prawa się w kociej diecie pojawiać, jako obce i szkodliwe. Jeśli więc uda nam się je wyeliminować, a źródłem cukrów faktycznie stają się procesy przekształcania białek, to musimy pamiętać o kolejnej rzeczy – o rytmie w jakim one przebiegają.

Kot w naturze poluje wiele razy w ciągu dnia i zjada od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu małych posiłków. Powoduje to, że organizm stale otrzymuje niewielkie dostawy białek. Dlaczego jest to takie ważne? Ano dlatego, że proces przekształcania białek w cukry przebiega w sposób ciągły. Tak więc kot musi stale dostarczać składników do tego działania aby wszystko przebiegało właściwie, a krzywa cukrowa nie zaliczała gwałtownych pików. Dzieje się tak, gdy kot dostaje tylko 1 lub 2 duże posiłki w ciągu dnia (np. rano i wieczorem) – powoduje to ogromne wyrzuty insuliny, dociąża trzustkę i sprawia że cały precyzyjnie zaprojektowany system zaczyna chwiać się w posadach.

Ale ofiarą takiej sytuacji pada nie tylko trzustka, lecz również wątroba, której także precyzyjnie „zaplanowane” przemiany tłuszczowe ulegają rozchwianiu. Gdy składniki pokarmowe nie są dostarczane regularnie wątroba może zacząć odkładać w hepatocytach złogi tłuszczowe. I o ile pewna ilość tłuszczu w wątrobie jest normalna (ok. 5%), to jednak gdy tłuszczu robi się za dużo (50% i więcej) dochodzi do procesu zwanego stłuszczeniem wątroby, co upośledza jej działanie i może doprowadzić nawet do śmierci zwierzaka. UWAGA! Stłuszczenie wątroby nie następuje w ciągu 1-2 dni, aby do niego doszło zwykle potrzebna jest długotrwała głodówka, chyba, że mamy do czynienia z kotem mocno otyłym – wówczas już w stadium wyjściowym tłuszczu w wątrobie jest więcej, a droga do stłuszczenia jest znacznie krótsza. Jednak zarówno opisane wyżej przemiany białkowo-ckurowe, jak i tłuszczowe mają za zadanie pokazać Wam dlaczego regularność posiłków jest u kota tak ważna. Dorosły kot powinien jeść zatem minimum 3-4 razy na dobę, w niewielkich porcjach. Głodówka (zwłaszcza długotrwała) to natomiast więcej szkody niż pożytku, dlatego też intensywne głodzenie kota jest surowo zabronione!

Jak zatem przestawić kota na nową lepszą dietę?

Cóż, sposobów jest wiele i zawsze trzeba pamiętać, że ich dobór zależy ściśle od potrzeb i predyspozycji danego zwierzaka (a te mogą być różne). Poniżej zamieszczę więc serię rad, z których zazwyczaj korzystam w swoich działaniach, a /ty wybierz z nich te, które uznasz za najbardziej pasujące do Waszego przypadku:

  • Znajdź coś, co kot lubi jeść – to będzie Twój argument przetargowy. Nawet jeśli to tylko przysmaki, smakowy sosik czy jeden rodzaj filetowej saszetki, miej to coś pod ręką jako sposób na nakłonienie kota do zjadania wskazanego rodzaju pokarmu, o który Ci chodzi. Jeśli kot na początku odmówi jedzenia i będzie się buntowała – podkarmiaj go tym „czymś” minimum co 12 godzin tak, by mimo wszystko jego układ pokarmowy miał co trawić – to pomoże uniknąć negatywnych skutków metabolicznych przy przestawianiu.
  • Nie celuj od razu w najwyższą półkę – wiele kotów chętniej zje karmy „śmieciowe” niż te z „górnej półki”. Nie każ zwierzakowi od razu jeść tego, co najlepsze, tylko zgódź się na opcję przejściową. Jeśli chce przez jakiś czas jeść karmy średnie – OK! Ale gdy już się do nich przyzwyczai i przynajmniej odpuści sobie chrupki, staraj się stopniowo dodawać do nich karmę docelową, zwiększając proporcję „dobrego” nad „złym”. W ten sposób łagodnie przeprowadzisz kota przez zmianę smaków i składów puszki, aż do docelowej diety bytowej wysokomięsnej. Taka procedura jest też łatwiejsza dla jelit – pamiętaj, że gwałtowne przestawienie kota z diety mocno zbożowej na wysokomięsną może wywołać rewolucję w żołądku i jelitach, a to może przekreślić cały plan pracy!
  • Wynieś z domu suchą karmę – jak już wspomniałam wyżej, suche jedzenie ma bardzo silny aromat, który Twój kot wyczuje nawet w zamkniętej szafce. A skoro będzie wiedział, że jego karma tam jest, to będzie próbował zmusić cię do tego, by ją dostać. Jeśli karma zniknie zupełnie – zniknie też kuszący zapach i trzeba się będzie zainteresować tym, co jest w misce, bo nie ma alternatywy.
  • Wykorzystaj dosmaczanie – możesz w tym celu użyć tego „czegoś” z pierwszego punktu, polewając/pokrywając np. nową karmę o dobrym składzie poprzednim jedzeniem, by pomieszać zapachy i smaki. Ale możesz też sięgnąć po liofilizowane mięso wkruszanie go miski, po mięsne suszki, dosmaczające sosy czy napoje a nawet po karmy filetowe z dużą ilością sosu czy rosołu (to dla kocich amatorów zalewy). Obecnie oferta na rynku karmowym jest bardzo szeroka, warto więc z niej korzystać. Wiele kotów nie chce tak po prostu zacząć jeść karm o dobrym składzie z racji ich konsystencji – większość  z nich to mielonki, co dla kota karmionego dotąd karmami filetowymi jest trudne do przełknięcia. Wtedy domieszka filetówki może się okazać szczególnie przydatna – oczywiście jak element przejściowy. Można też korzystać z dodatków surowego mięsa, żółtka (płynnego lub suszonego), suszonych drożdży browarniczych nieaktywnych lub olejów omega 3 pozyskiwanych z dzikich ryb łososiowatych Wszystko to są suplementy wykorzystywane w diecie BARF, które poprawiają smakowitość posiłku (w zależności od kocich upodobań – jeśli Twój kot nie lubi ryb daruj sobie rybi olej jako zachętę 😉 ).
  • Unikaj mieszania mokrej i suchej karmy – niektórzy Opiekunowie wpadają na pomysł, by w ramach przestawiania mieszać kotu mokre i suche jedzenie lub też posypywać mokre suchym. Nie jest to dobre rozwiązanie, gdyż może prowadzić do podrażnienia żołądka i jelit oraz do zaburzeń procesu trawienia – karmy mokra i sucha mają mocno odmienny czas pasażu przez jelita oraz mocno odmienne składy (w przypadku mokrych karm wysokomięsnych), co kot może boleśnie odczuć. Dlatego, jeśli tylko się da, polecam unikać takiego rozwiązania lub ewentualnie rozbijać suchą karmę na „pył” i posypywać nią mokre jedzenie w minimalnej ilości, tylko dla nadania odrobiny zapachu.
  • Nie upieraj się przy jednym smaku,ale nie wpadnij też w pułapkę różnorodności – może być tak że pierwsza karma, którą zaproponujesz swojemu kotu, nie będzie przez niego akceptowana. Warto więc sprawdzić kilka firm i opcji smakowych (pomagają w tym tzw. „pakiety startowe” oferowane głównie przez internetowe sklepy zoologiczne). Nie wpadnij jednak w pułapkę w stylu „ojej, skoro mój kotek nie chce karmy A to dam mu jeszcze karmy B, C, D i E, stawiając je obok siebie na osobnych talerzykach, żeby mój Mruczuś miał wybór!”. Jeśli Twój Mruczuś wywęszy jaką daje mu to władzę (a większość kotów robi to w moment), to skończysz z pakietem 48 otwartych puszek i będziesz skakać wokół kota 7 razy dziennie zmieniając opcje żywieniowe by dogodzić jego nagle wyhodowanemu francuskiemu podniebieniu. A nie o to w tym chodzi. Modyfikacje i urozmaicenia – tak! Ale z głową i umiarem.
  • Bądź konsekwentny!!! – to najważniejsza zasada w zmianie kociej diety! Skoro już ustaliliśmy jak uparte są koty, to pamiętaj, że musisz być jeszcze bardziej upartym Opiekunem. I tak, Twój kot może miauczeć, marudzić, robić afery, obrażać się i zostać mistrzem świata w robieniu oczek jak ze Shrecka by wymusić na Tobie zmianę postępowania. Jeśli raz się złamiesz, to będziesz pracować dużo dłużej. Jeśli złamiesz się kilka razy – to kaplica! Kot wygrał i możesz przegrać po całości. Pamiętaj, że zmian diety nie robi się ot tak, z nudów. Robi się je, by zapewnić zwierzęciu lepsze warunki bytowania, lepsze zdrowie i samopoczucie. Dlatego nie wolno się poddać zaraz za startem!

Czy każdego kota da się przestawić na nowy model żywienia?

Odpowiem uczciwie: nie! Są takie koty (zwłaszcza starsze, schorowane) dla których zmiana diety jest tak silnym stresem, że pogarsza ich i tak już nadwyrężone zdrowie, a to nie jest dobra opcja. Są też koty, u których próby przebudowania nawyków żywieniowych powodują poważne zaburzenia zachowań (pozakuwetowa urynacja/defekacja, zachowania agresywne wobec ludzi lub innych zwierząt). W takich przypadkach odpuszczamy  godzimy się z porażką. Ale prawda jest taka, że takich kotów jest ułamek. Większość zwierzaków naprawdę da się przenieść na lepsze, zdrowsze systemy karmienia. Wymaga to jednak pracy, zaangażowania i uporu.

Jak długo może trwać proces przestawiania?

To zależy od kota i od konsekwencji Waszych działań. Mój Opek, jako zatwardziały „suchożerca” nie chciał słyszeć o mięsie. Gdy przechodziłam na BARF mocno się więc martwiłam jak to z nim będzie. I co? Przejście na nową dietę zajęło mu 48 h. Jak zorientował się, że chrupki zniknęły, a inne koty nie tylko jedzą to „nowe dziwne coś”, ale do tego jeszcze wyjadają jego porcję gdy on sam się nią nie interesuje, to nagle w jego głowie wszystko ładnie przeskoczyło i BARF stał się jadalny. Z drugiej strony znam też koty, które „przestawiano” 6, 8, 10 miesięcy a nawet rok i dłużej. To często bardzo powolna i delikatna praca, w której nie można się spieszyć. Jeśli jednak ta cierpliwość ma się przełożyć na dobry efekt końcowy, to uważam, że warto ją wykazać.

Wiele zależy też od wieku kota – łatwiej przestawia się zwierzęta młodsze niż starsze, a także takie, które miały dotąd bardziej urozmaiconą dietę (łatwiej przejść z systemu mieszanego suche/mokre na samo mokre lub np. z mokrego na BARF niż z suchego na wyskomięsne puszki czy też na dietę surową).  Dlatego moja rada brzmi: im szybciej tym lepiej. Nie ma na co czekać, bo im dłużej kot je źle, tym większe może to wywołać spustoszenie w jego organizmie oraz tym trudniej może być go przekonać do zmiany.

Nie ma dobrej suchej karmy…

…i właśnie dlatego zmiana modeli żywieniowych u kotów jest tak ważna. I tak, wiem, że są koty, które dożyły 20 lat albo i więcej jedząc tylko jeden rodzaj chrupek przez całe życie. Ale ten argument jest tak samo „z czapy” jak tekst o ludziach, którzy dożyli 100 urodzin paląc papierosy. Czy to oznacza, że papierosy są ok? Nie, to oznacza, że ich organizmy „dały radę”. Nic ponad to. A inne organizmy tej rady nie dają. Skoro więc to my odpowiadamy za to, co ląduje w miskach naszych kotów, to starajmy się od samego początku (albo przynajmniej od chwili pozyskania odpowiedniej wiedzy) robić to dobrze.

tech. wet. Małgorzata Biegańska-Hendryk

53 odpowiedzi na “„Przestawianie kota” na lepszą dietę, czyli jak wygrać z uparciuchem”

  1. Ja chciałam zapytać o żywienie małego kociaka. Kupiłam z hodowli syberyjczyka i hodowca zalecił karmienie następujące: sucha karma cały czas dostępna w misce plus mokra karma raz dziennie 100g. Kociak ma obecnie 4 miesiące i czytając Pani blog chciałabym go przestawić tylko na karmę mokrą, puszki wysokomiesne, za BARF się nawet nie biorę, bo nie mam na to czasu. Postanowiłam karmić go 4 razy dziennie, małymi porcjami. Tylko nie wiem jakiej wielkości powinny to być porcje. 200g mokrej karmy dziennie? Czyli 4x50g? Czy dla kociaka to nie jest za dużo?

    Czy mogłaby Pani także polecić jakieś dobrej jakości karmy wysokomiesne? Na chwilę obecną kupiłam na wyprobowanie Meatlove. Mam jeszcze karmę mokrą w saszetkach, kupioną wcześniej – Cosma i Miamor. Trochę tego jest, więc chciałabym mieszać je na początek z karmą wysokomiesna, żeby to jednak wykorzystać. Ale docelowo jakie karmy może Pani polecić? Czy wiek kota, czyli to, że jest małym kociakiem ma znaczenie przy wyborze karmy? Czy liczy się tylko ilość jej podawania?

    1. Kociaka do 1 roku życia karmi się na życzenie, bez górnych limitów. Potrzebne są jak najbardziej wysokomięsne karmy mokre, chrupki należy całkowicie usunąć z diety. Im więcej małych posiłków w ciągu dnia tym lepiej. Listę dobrych karm mokrych publikowałam jakiś czas temu na swoim profilu na Facebooku – polecam tam zajrzeć,bo tu nie mogę dodać grafiki do komentarza. Jeśli Pani nie znajdzie – proszę o wiadomość przez Facebooka – podeślę tam. Pozdrawiam.

  2. No i niestety, ja chyba trafiłam na takiego uparciucha. Za nami dwie próby przejścia z suchej karmy na porządną mokrą. Za pierwszym razem próbowałam stopniowo przyzwyczajać malucha (wówczas 4,5 m-ca) do nowej konsystencji i chciałam zamienić 1 posiłek na mokrą karmę (Wild Freedom), a potem kolejny i tak dalej do wyeliminowania suchej. Niestety, bez skutku. Próba odnalezienia „tego jedynego” smaku spowodowała, że mała zaczęła robić rzadsze kupy, co mnie przestraszyło i zniechęciło do dalszej walki. Ostatnio, korzystając z dobrodziejstw pracy zdalnej zdecydowałam się na drugą. próbę – tym razem zgodną z powyższymi zaleceniami, tj. wystawiliśmy suchą całkiem za drzwi i zaczęliśmy podawać jej mokrą karmę. Na początku założenie było takie, że zaczniemy od thrive complete, bo do tej pory przechodziły jedynie filetówki i ta karma – mimo, że nie była karmą docelową – miała na celu zachęcenie małej do jedzenia wyłącznie mokrej karmy. Daliśmy radę 5 dni, przy czym malutka jadła bardzo mało i stopniowo traciła apetyt. Zrobiła się co prawda bardziej radosna, energiczna, ale mnie niepokoił fakt, że nie jadła tyle ile trzeba. Aż wczoraj zupełnie odmówiła jedzenia, nawet pasty z probiotykiem i witaminami nie chciała ruszyć. Żadnych smaczków, które do tej pory wcinała ze smakiem. Do tego była jakaś nieswoja, markotna i miałcząca. Przestraszyłam się i skapitulowałam. Przeprosiłam suchą karmę, a ta mała gadzina rzuciła się na nią jak szczerbaty na suchary. Nie wiem, co się dzieje, ale dziś już humorek inny, wróciła dawna Wika. Nie wiem, co robić. Dosmaczacze, drożdże piwne, sosiki Miamor, nic nie jest w stanie przekonać małej do mokrej karmy.

    1. Cóż, daliście się podejść. Czyli 2:0 dla kota. Więcej uporu i wytrwałości. Czasem przestawianie trwa nawet pół roku i dłużej. Poza tym w momencie, w którym kot nie chce jeść karmy, którą wcześniej znał i jadł, można dać coś całkiem nowego – np. kawałek surowego mięsa, dla odmiany. Ale jeśli będziecie wracać do suchej przy każdym większym fochu, to nigdy nie przekroczycie magicznej granicy braku tego dziadostwa w misce. Kotka będzie wymuszać powrót do starych nawyków i utkniecie w martwej pętli. Jeśli kto jest smutny i markotny – można poprosić lekarza o ocenę jego stanu zdrowia. Jeśli nie znajdzie podłoża medycznego do takiego zachowania to nie m podstaw do tego, żeby panikować. Cierpliwość i konsekwencja to klucze do sukcesu. Niestety.

      1. Okej to z jednej strony-nie poddawać się i nie ustępować, z drugiej- nie wolno głodzić.
        Co więc robić jeśli kot zwyczajnie nie chce nic innego, ani surowego miesa, ani jednej puszki z karmy, ani karmy filetowej, nic?
        W moim przypadku najpierw próbowałam robić zmianę drastyczna – wyniosłam z domu sucha karmę, przy czym mój kot od 2 lat nie chciał nigdy tknąć nic innego niż sucha karma i przysmaki Cosmy.
        Skończyło się na jedzeniu minimalnych ilości przez 3 dni, po czym 2 dni głodówki. Pękłam, bojąc się że zrobię mu krzywdę.
        W tej chwili je różnie. Rano trochę mokrej, potem znowu próbuje mokra a na wieczór jeśli mokrej nie zje sypie mu trochę chrupek coby COKOLWIEK zjadł.
        Postęp jest taki że w ogóle się czepia karmy mokrej. Wcześniej nie było w ogóle takiej opcji.
        Mokrej,zebym mogla dawać tylko ja, je zdecydowanie za mało. Gdyby to była kwestia kilku dni.. Ale to już chwilę trwa.
        Co więc robić, jeśli nie dawać suchej? Głodzić?
        Jakby nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji.
        A mi momentami chce się płakać bo nie wiem jak sobie z nim radzić żeby jednocześnie go nie skrzywdzić, chcąc mu de facto pomóc.

        1. Skoro zaczął jeść tę mokrą karmę, to znaczy, że nie głoduje. Kombinować, szukać, dosmaczać, mieszać i tak do skutku. Są koty, które przestawia się LATAMI. Tu już był pierwszy krok, więc jak dla mnie jest pole do pracy. Może np. trzeba wybrać karmy o wysokiej kaloryczności, żeby w małej objętości kot dostawał dużą ilość energii? Wtedy wielkość posiłku może być minimalna a zwierzak będzie miał zapewnione potrzeby energetyczne. Warto skonsultować przypadek z dietetykiem żeby policzyć zapotrzebowanie kaloryczne i sprawdzić w jakim stopniu kot je pokrywa.

          1. Pani Małgorzato, zamierzamy zabrać się za przestawianie od nowa. Z Pani postu do użytkowniczki Ewy wynika, że w przypadku, jeśli kociak je małe ilości mokrej karmy przy przestawianiu, można spróbować podawać karmę wysokokaloryczną. Czy zna Pani przykłady takiej karmy?

  3. Mój kocur je ze smakiem świeżo otwarta puszkę, a później bez dosmaczenia nie ruszy

    1. Są dwie opcje: albo faktycznie tak jest, albo kot Cię wyszkolił na dosmaczanie ;). Podpowiedź w ciemno, bo nie wiem czy tak jest czy nie, ale jeśli nie przekładasz reszty karmy po otwarciu puszki do innego pojemnika, to koniecznie zacznij to robić (najlepiej do szklanego, szczelnego naczynia). Druga sprawa: podgrzewaj karmę przez pracowników do ok. 38 stopni C. Też powinno pomóc.

  4. Dzień dobry 🙂
    Już myślałam, że mój 11 letni kocur, który od zawsze miał problem z jedzeniem, zaliczył przełom. Kilka razy już bezskutecznie próbowałam przestawić go na coś lepszego, bo uparcie żre tylko tego felixa i suche z doskoku.
    Mniej więcej od połowy stycznia b.r. zaczęłam dodawać do starej karmy łyżeczkę catz finefood, feringi lub catz finefood purr (ten ostatni chyba najlepiej wchodzi). Tydzień nie tknął mokrego, podjadał trochę suchej, po tygodniu zaczął po trochu jeść mokre, więc po kilku dniach zwiększyłam proporcje i generalnie szło całkiem obiecująco. Zaczął jeść już mokre w proporcji 3 do 1 a nawet sam finefood. Z saszetki przeszłam na puszkę (ta sama marka, ten sam smak) i w tym momencie przestał jeść mokre w ogóle. Od kliku dni nie je mokrego wcale (nawet z saszetki o ile to miało by znaczenie). Nie wiem skąd taka zmiana? Próbowałam dodawać więcej starej karmy, innych smaków, nawet samego surowego mięsa próbowałam. Zabrałam suche całkowicie z domu.
    Wyniki krwi i badanie usg jamy brzusznej, które robiłam w grudniu i styczniu były dobre. Ogólnie zachowuje się całkiem normalnie, bawi się itd.
    Nie wiem już co robić, mogę prosić o jakąś radę? Czy dalej uparcie go „głodzić”, kiedy nie je ani kęsa? Boje się, że mu zaszkodzę tym postem.

    1. Dobry wieczór.
      Przede wszystkim się nie poddawać i nie wracać za żadne skarby świata do suchego. Niestety często tak jest, że przy próbie przejścia z saszetek na puszki koty się blokują – generalnie wychodzi na to, że karma saszetkowa jest smaczniejsza, za to bardziej obciąża nasz portfel. Ja bym w takim momencie wróciła całkowicie do Felixa na 7-1 dni i po tym czasie zaczęła wprowadzać karmy wysokomięsne jeszcze raz, Na pewno trzeba dbać o to, by kot jadł przynajmniej jeden posiłek na dobę. Głodzenie nie wchodzi w grę.

      1. Dziękuje za poradę, dałam samego felixa, ale też nie chciał, co było dość dziwne. Wtedy już od kilku dni tylko suche podjadał, dlatego całkiem je wyniosłam. Szczęśliwie po tym zabiegu w końcu zjadł mokre (już po tym jak napisałam poprzedni komentarz). Wróciłam do proporcji pół na pół i może zostanę przy tym na dłużej niż tydzień, postaram się trochę wydłużyć cały proces. Nie chce już takich niespodzianek 🙂 Dziś już wsunął 100g, jak na jego wybrzydzanie to duży sukces i szybki postęp. Pozdrawiam i życzę dużo dobrego 🙂

  5. Dzień dobry,
    A czy są jakieś sytuacje zdrowotne, w których przejście z mokrej (dobrej jakościowo) karmy na suchą jest wskazaniem?
    Przy ostatniej wizycie u weterynarza u kotki pojawiło się podwyższone PH moczu (7) i pani doktor zaproponowała sucha karmę, która ma zakwasić pH. Czy to może być jedyne wyjście? Trochę szkoda poświęconego czasu na zmianę karmy z suchej na mokrą, a teraz powrót. A z drugiej strony sucha karma i leczenie układu moczowego jakoś nie brzmią dla mnie przekonująco w takim połączeniu.

    1. W mojej ocenie JEDYNYM wskazaniem może być tak szeroka i silna alergia pokarmowa, że jedynym rozwiązaniem jest przejście na karmę z białka owadziego, a w tym momencie te karmy w postaci mono występują tylko w wersji suchej (nie ma mokrych odpowiedników). Rada, o której tu Pani pisze, jest nie tylko bezpodstawna, ale wręcz szkodliwa, ponieważ karma sucha odwadnia i alkalizuje, a to POGARSZA stan pęcherza moczowego. Tu jest potrzebne postępowanie dietetyczne o charakterze zakwaszającym, ale oparte o właściwie dobraną suplementację oraz prawidłowy bilans wodny. I na pewno nie załatwia się tego suchą karmą.

  6. Witam.
    Największym problem w mojej praktyce jest dieta na struwity. Moja mama ma dwa koty. W typie Norweskiego i cudowną Europejkę. Babulinka, która w ciągu dwóch lat przeszła 3operacje otwierania pęcherza że względu na ogromne (nietypowe w kształcie – nastroszone ogromnymi kolcami) kamienie. Dwa lata walczę z moją mamą tłumacząc jej temat diety dla kota. Nie wspominając, że krzywda i cierpienie jakie potem kot przechodzi działa chwilę, do czasu karmienia przez nią kota. Wymówka jest prosta. Kot nie chce tego jeść i już.
    Moją podpowiedzią było aby po mału mieszać karmy te którą kot je chętnie z tą wskazaną i zmieniać proporcje do czasu całkowitego odstawienia karmy śmieciowej. Może jest jakaś lepsza forma przekonania kota do tej karmy???

    1. W przypadku kota struwitowego istotą sprawy jest przede wszystkim ilość wody w diecie, odpowiednia suplementacja oraz wysoka zawartość mięsa w diecie. Nie ma potrzeby stosowania karm „specjalistycznych” jeśli trzymamy się podstawowych wytycznych. Szczegóły najlepiej omówić w ramach konsultacji dietetycznej, dobierając rozwiązanie pod konkretne wyniki pacjenta.

  7. Z dwóch uparciuchów jeden pięknie już zajada mięsne puszeczki. Łatwo nie było, lata prób, wiele zmarnowanych puszek, w końcu poszło – zasmakowała Feringa Pure meat z królikiem. Za to z drugim masakra; od zawsze niejadek, w zasadzie to niczego nie lubi a je żeby żyć. Próby przestawienia zakończyły się zapaleniem dróg moczowych o podłożu stresowym plus podrażnienie trzustki, aktualnie jedziemy na antybiotyku i suplementach plus niestety powrót do chrupek i saszetek felixa. Dwukrotnie przez trzy dni z rzędu jeździliśmy na kroplówki bo nie chciał pić i się owodnił. Poddałam się, odechciało mi się przestawiania. Teraz mamy tak – Lucyferowi daję mokre, w tym czasie z lucjanem zamykamy się w łazience i wpiernicza te chrupki, płakać mi się chce i w zasadzie to rycczę przy nim bo wiem że podstawa u niego to mokra dieta ale nie umiem. 7 lat skończą za parę miesięcy. Przestawiajcie koniecznie póki małe, im starsze tym będzie gorzej i na pewno pojawią się problemy zdrowotne wynikające z niedostatecznego nawodnienia.

    1. Dzień dobry. Czy udało się Pani przez ten rok przestawić już Lucjana na mokre puszki ? U mnie zajęło to 5 mięs.
      Teraz będziemy przechodzić na dietę BARF z zoodietetykiem.

  8. Próbuję przestawić moją kotkę na lepszą karmę jednak uparciuch z niej nieziemski. Czy karma z tym składem jest ok jako ta przejściowa? To jedyna, która ruszy wymieszana ze starą.

      1. Taki mam właśnie zamiar. Kupiłam 4 rodzaje najbardziej polecanych karm i żadnej nie ruszy. Nawet kropeczki.jak zacznie jeść tą już sama bez mieszania ze stara będę próbować dalej.

  9. Witam. A ja chciałam zapytać o różnorodność karm. Mam zamówioną dolinę Noteci: kaczka, łosoś, cielęcina, jagnięcina. Wet powiedział mi, że mój kot ma jeść całe życie to samo. Jeśli kaczka to kaczka jeśli ryba to ryba i z tej samej firmy. Dodam, że to już drugi wet który zachęca mnie do podawania suchej karmy kotu i wariuje już bo w końcu nie wiem co dawać i jak dawać kotu…. Pozdrawiam

    1. Na pewno nie suchą i na pewno nie całe życie to samo (to bardzo stara i bardzo błędna „szkoła”). Kot jest zwierzęciem neofilnym co oznacza, że w naturze cały czas poluje na bardzo różne ofiary. W zależności do regionu, w którym bytuje, jest to nawet 70 różnych gatunków. Taka różnorodność pozwala na różne przyswajanie różnych składników odżywczych z różnych źródeł. Monotonia to zdecydowanie nie jest dobry pomysł – tak ze względów zdrowotnych jak i behawioralnych. Jeśli nauczy Pani jeść kota tylko 1 rodzaj karmy a potem ta karma np. zniknie z rynku, to co? Kot ma umrzeć z głodu? Ponadto monodieta, jeśli nie jest uzasadniona stanem zdrowia, może prowadzić do np. powstawania wtórnych alergizacji na dany rodzaj białka. Także nie nie i jeszcze raz nie. Zdrowo, wysokomięsnie, różnorodnie i na mokro – trzymając się tych wytycznych będzie dobrze 🙂 Pozdrawiam.

  10. Dzień dobry. Przestawiam moje kociątko (6,5 m-ca) na mokrą karmę. idzie nam średnio: zaraz po otwarciu puszki jest ok, młody je. Przekładam resztę do szkła, ale i tak reszta raczej jest nieciekawa lub niejadalnadla koteczka. Kupiłam dosmaczacze Samo mięso ligawa i szynka. Wczoraj fajnie wcinał, a dzisiaj znowu się ociąga… Jak długie powinny być przerwy między posiłkami, żeby maluch był bardziej zmotywowany do jedzenia, a żeby nie stała mu się krzywda?

    1. Kociak w tym wieku powinien jeść minimum raz na 12 godzin, a fajnie, żeby jadł częściej. Najważniejsze jednak jest to, żeby się nie poddawać i starać się znaleźć takie rozwiązanie, które go zachęci do jedzenia – zawsze jest jakiś sposób! Powodzenia!

  11. Jak czesto kotek powinien sie wyprozniac. Moja kotka robi to co 2 dni. Jest zaadoptowna kotką z ulicy. Ma okolo 4 lat, Zawsze miala problemy trawienne, ale nigdy nie wymiotowala. Codziennie ja szczotkuje.Linieje permanentnie. W tej chwili podaje jej mokra karme Kitekat, do ktorej dodaje surowa watrobke oraz surowe jajko. Trzeba przyznac ze bardzo to lubi. Jest drobna . Zjada pol puszki karmy dziennie z kurza watrobka oraz surowym jajkiem. Moze powinnam dodac jakis probiotyk, ale nie wiem jaki. Ogolnie biorac jest zdrowa i wesola.
    Prosze o porade w sprawie zywienia.
    Dziekuje bardzo.
    E. Pawloiwska

    1. Pani Ewo,
      Po pierwsze – Kitekat to nie jest karma, tylko śmieć, który nie nadaje się do prawidłowego żywienia kota jako obligatoryjnego mięsożercy i surojada. Odpowiednie karmy to np. Catz Finefood, Grau, Granata pet, Ferina, Mac’s, Gussto, Power of Nature, Select Gold, Tundra, Wild freedom – spośród nich proszę wybierać.
      Po drugie – surowizna może być podawana jedynie na 3 posiłki w tygodniu a w przypadku ryb surowych trzeba wybierać te, które nie zawierają tiaminazy ani trioxu. W przeciwnym razie może dojść do niedoborów na poziomie witaminy B1 oraz Żelaza.
      Po trzecie -codzienne podawanie wątroby to prosty przepis na wywołanie hiperwitaminozy witaminą A. Wątroba w postaci niesuplementowanej i niezbilansowanej może być podawana kotu raz w tygodniu. Surowe żółtko tak samo.
      Po czwarte – o zdrowiu kota świadczą wyniki badań, a nie to czy jest wesoły, czy nie (koty doskonale ukrywają problemy zdrowotne co prowadzi do ich długotrwałego rozwoju bez świadomości opiekuna). Aby ustalić w jakim stanie jest organizm kotki należy wykonać morfologię, biochemię, poszerzony jonogram, badanie ogólne moczu z oceną osadu oraz przeprowadzić kontrolę stomatologiczną.
      I po piąte – częstotliwość wypróżnień jest powiązana zarówno z jakością karmy (strawność, zgodność z biologicznymi potrzebami gatunku) jak i z wiekiem kota, jego aktywnością ruchową i ilością spożywanego pokarmu. Mówiąc krótko – jest to wysoce indywidualne.
      Pozdrawiam.

  12. Moja ośmiomiesięczna kotka karmiona tylko mokrą, dobrą karmą nie chce jeść karmy ultra dobrej- Cats plate! Dziad jeden mały. Żajada się raw paleo, carnilove doliną Noteci z dorsza, a tej – ani rusz. Zmieszałam jej z kocim Macdonaldem- britem filetowym dla kittenów – i ruszyła. O co jej może chodzić? To wyjątkowo dziwne jak dla mnie bo czytam że ta karma smakuje wszystkim kotom. Czy to może chodzić o to ze to nie jest typowo celowana dla kociąt karma? Producent podał mi ze od 4 miesiąca.

  13. Od 4 tygodni jestem posiadaczką ragdolla. Problem z jedzeniem od samego początku. Hodowca polecił podawać Bozita saszetkę rano i wieczorem i sucha karma caly czas dostępna. Trochę podjadała mokrej i zaraz brała się za suchą. Zjadała 500g suchej karmy na tydzień, plus może 2 pełne saszetki. Problem z wypróżnieniem się- luźna kupa 2-3 razy dziennie ale tylko wtedy, gdy zjadła trochę mokrej karmy. Jak jadła tylko sucha to nie było żadnego problemu. Próbuje ja teraz przestawić na feringa kitten, ale boje się, ze znowu zaczną się luźne kupy.

    1. Za szybko zaczęliście zmiany. Okres podstawowej aklimatyzacji kota do nowego miejsca to 4-8 tygodni, a może trwać dłużej. Dopiero jak kot się dobrze zadomowi można mu zacząć życie rewolucje. Więc ja bym zdecydowanie poczekała.

      1. Bardzo dziękuje za odpowiedz. Wczoraj zauważyłam, ze Hanka lepiej je jak ma miskę położona wysoko. Postawiłam jej miskę na wyspie kuchennej i zjada zdecydowanie więcej. Ze zmianami się wstrzymam przez kilka tygodni. Wczoraj na czas podawania mokrej karmy chowałam sucha, żeby nie podjadała. Nie wiem czy to miało wpływ, ale dzisiaj kupa zdecydowanie lepiej wyglądała.

        1. Miska postawiona wyżej to większe poczucie bezpieczeństwa, więc można tak robić. A odstawienie suchego prawie zawsze pomaga, bo mix suchej i mokrej karmy w jelitach to duże obciążenie dla organizmu (różny stopień uwodnienia i przetworzenia = różny czas trawienie w jelitach i robi się bajzel).

  14. Mam kota, który przez rok był kotem bezdomnym. Jest u mnie półtora roku. Kupuję mu karmę mokrą wysokomięsną. Dostaje też surową wołowinę, nieraz wcześniej zamrożonego fileta z drobiu. Wiem, że sucha karma nie jest zdrowa ale dawałam mu trochę suchej jako przysmak. Poluje i pewnie zjada też swoje ofiary, poza tymi większymi, które przynosi dla mnie. Od pewnego czasu nie chce ruszyć tych dobrych karm. Kupiłam te gorsze i je. Mało pije. Wody nie ruszy. Zamówiłam mu buliony (z drobiu i tuńczyka). Nieraz wypije ale często muszę wylewać. Gdy wyjmę z lodówki to to muszę dolać gorącej wody aby podgrzać i pewnie mu nie smakuje. Podgrzewałam w garnuszku też nie. Ostatnio choruje. Ma powiększone węzły chłonne na szyi. Problemem jest wsadzenie go do transporterka. Wabię go przysmakami ale pamięta, że zamknęłam go i omija z daleka. Boję się czy nie ma białaczki. Nie ma żadnych szczepień bo nie mogę go złapać do wet. Mam też problem z aplikacją kropli na odrobaczenie i przeciw kleszczom. Tabletki nie zje. Wcześniej miałam dwa koty domowe, które trochę wychodziły i nie było takich problemów. Ten dzikusek jest kochany . W domu wszystkich ignoruje liczę się tylko ja. Nazywa się Stefanek.

    1. W pierwszej kolejności należałoby przestać go wypuszczać natychmiast, w trosce o jego zdrowie i życie. W drugiej – zabrać do lecznicy na solidny przegląd i badania. Bez tego kot jest w zasadzie pozostawiony sam sobie, a to, że ma dom, w którym się dożywia, nie poprawia jakoś przesadnie jego stanu.

  15. Dzień dobry 🙂 Kilka dni temu odebrałam z hodowli kotka brytyjskiego (ma 4 msc). Do tej pory zjadał około 120g mokrej karmy dziennie, a do tego miał cały czas dostęp do suchej. Niestety u nas w domu jest zainteresowany wyłącznie karmą suchą. Mokrą trochę podziubie, ale tylko odrobinę i odchodzi od miski (jest to karma, którą otrzymałam w hodowli). Podejrzewam, że moim błędem było to, że od razu udostępniłam mu obie karmy – wybrał suchą. Co w takiej sytuacji najlepiej zrobić? Czy to może być związane ze zmianą domku? Jest jeszcze małym kociakiem, dużo biega i się bawi, boję się go „głodzić”.

    1. Najlepiej zabrać suchą całkiem i nie zostawiać mu wyboru, jednocześnie monitorując czy je mokrą. Na początku może ją tylko skubać, ale po kilku dniach powinien się rozkręcić i zjadać co raz większe porcje. Dobrze też sprawdzić czy macie taką samą karmę jak hodowca, żeby na początku jak coś, co już zna. Pozdrawiam.

  16. Witam 😉
    Mój mruczek kończy zaraz 2 lata, biorąc go nie zdawałam sobie sprawy na temat zdrowego żywienia, zawsze słyszałam „kot zje wszystko”, „kup mu suchą karme”,oraz biorąc go z hodowli razem z wyprawką i pytając sie co jadł wcześniej również była to karma sucha a dokładnie Royal canin. Wchodząc do weterynarza na półkach również widziałam tą karmę wiec 1 skojarzenie – jest droga- wszędzie ją reklamują- jest zdrowa. Przed 7 miesiącem życia u kota zaczely pojawiać sie problemy, śmierdzący mocz, zaczerwienienia i plamy na skórze – Devon Rex – widać odrazu że coś sie dzieje. Mimo krótkiej barankowej sierści, była ona sztywna jak za przeproszeniem włos świni. I największy problem krew w kale. Po wizycie u weterynarza i zrobieniu badań musieliśmy przełożyć kastracje ze względu na wysokie zapalenie organizmu. Dostał antybiotyk- jeden drugi- poprawy w wynikach krwi-żadnej. Moczy był w stanie „lekkiego – do kontrolowania zapalenia – którym nie miałam sie martwić. Kał i tarczyca w porządku. I tak sie to ciągneło przez 3 miesiące- kupa kasy na badania – diagnozy żadnej. Moim pomysłem była właśnie możliwa alergia na pokarm i gdy już wiecej dowiedziałam sie na ten temat lekarka prowadząca kota zaproponowała wyeliminowanie drobiu i zaproponowała mi karmę – oczywiscie suchą -N&D ze śledziem i dynią- 200zł za 5kg… Po przestawieniu na tą karme problem zniknął. Brak krwi, wyniki lepsze, można było przeprowadzić kastracje, i sierść mieciusia. Potem, po poszerzeniu mojej wiedzy z żywienia okazuje sie że koty nie powinny w ogóle jeść suchej. Mój kocur od małego co jakiś czas dostawał mokrą karmę i nigdy nie był skłonny jej jeść, czasami wylizał sos zjadł klika kawałków miesa i mogła ona stać cały dzień całą noc nie ruszona. Próbowałam różnych marek i zero zainteresowania. Nie ruszy nic innego z miski niż karma sucha. Kiedyś chociaż sos chciał polizać, teraz nawet tego nie zrobi… Chciała bym mu zapewnić lepsze żywienie zwłaszcza że problem z krwią w kale czasami nagle sie pojawia-jednorazowo i pomimo upłynięcia prawie roku od pierwszych objawów dalej nie powiedziono mi konkretnie co sie z kotem dzieje. Jestem załamana bo wiem że mu szkodze karmiąc go w taki sposób ale co mam zrobić, zagłodzić go by w końcu zaczął jeść to co w misce? Tego bym nie chciała… i też boje sie że po przejściu na karme mokrą znowu pojawi sie problem z krwią w kale :/ Dodam że w miedzy czasie poszerzyłam jego towarzystwo o kotkę i z nią nie mam żadnych problemów zje wszystko i jej staram się podawać karmę mokrą chociaż czasami podjada z miski suchą. Najmniejsza rada był by dla mnie bardzo pomocna jak go przekonać , jaką mokrą karme dla niego wybrać-najlepiej firmę, pomóc mi w tej diecie i by mu nie zaszkodzić 🙂

    1. Pani Oliwio – ogólne porady ma Pani w powyższym artykule. Jeśli one nie działają i potrzebuje Pani bardziej dokładnych wskazówek dobranych typowo pod Pani kota, to zapraszam na konsultację indywidualną. Wszystkie szczegóły znajdzie Pani na mojej stronie w zakładce „Konsultacja”. Pozdrawiam

  17. Witam
    Mam kotkę, która od 5 tygodnia życia wychowuje się bez matki (niestety potrącił ją samochód). W momencie kiedy była z rodzeństwem (do 10 tygodnia życia), nie było problemów żywieniowych. Teraz kotka ma 5 miesięcy i jest bardzo wybredna co do jedzenia. Jakiego jedzenia by jej nie dać, je bardzo małe ilości, a następnie próbuje zakopać miskę lub chowa żywność po domu. Nie było by to problemem, gdyby nie fakt, że jest niepokojąco szczupła. Mimo wszystko jest bardzo żywa i chętna do zabawy. Co może być przyczyną? Oczywiście była odrobaczana i była na wizycie u lekarza weterynarii.

    1. To może być taki etap rozwojowy. Jeśli w badaniach (krew, mocz, kał) nie ma nieprawidłowości, to pozostaje liczyć na to, że jej przejdzie. Kot jest z natury zwierzęciem neofilnym – w jego repertuarze znajduje się ponad 70 gatunków ofiar. Czasami to widać także w preferencjach żywieniowych kotów domowych. Pozdrawiam

  18. Ciekawy artykuł, ale mój kot jest chyba przypadkiem beznadziejnym. Je tylko suchą karmę i jak ja to nazywam,”kocie rosołki”, taki napój dla kota . Mimo to, jakakolwiek mokra karma z kawałkami mięsa go nie interesuje, nawet nie podejdzie do miski, nieważne czy to w formie pasztetu, czy jakiekolwiek innej. Próbowałam różnych metod, np zostawiałam kota na 8h jedynie z miską wody, licząc, że może trochę zgłodnieje i ruszy mokrą karmę, ale nic z tego..nie chcę głodzić kota, więc wówczas ostatecznie sypię mu suchą karmę..kot ma 2 lata, na przestrzeni tych 2 lat wielokrotnie próbowałam go przestawić, wracałam do domu z pełną torbą przeróżnej kociej karmy i niestety większość lądowała w śmietniku..już nie wiem co mam zrobić. Mam w domu jeszcze jednego kota, który zjada mokrą karmę, może nie jakoś bardzo chętnie, ale jednak zjada. Mimo to ten pierwszy nie wykazuje zainteresowania ani żadną formą mięsa, ani mokrą karmą. Bardzo się martwię, ponieważ chcę dla niego jak najlepiej, ale przecież na siłę nie wmuszę w niego jedzenia. Nie zaryzykuję całkowitego pozbycia się suchej karmy z domu, ponieważ obawiam się, że kot się zbuntuje i przestanie w ogóle jeść.

    1. Przypadki faktycznie beznadziejne zdarzają się przysłowiowo „raz na milion”. Zawsze pozostaje jeszcze odpowiednio dobrana farmakoterapia, po którą sięga się dla dobra zwierzęcia, by ułatwić proces zmian dietetycznych. Należy to jednak robić w ścisłej współpracy z lekarzem i zoodietetykiem jednocześnie.

  19. Dzień dobry,
    w komentarzach widziałam, że napisała Pani, że kociak do 1 roku życia powinien jeść na życzenie, bez limitów. Od trzech tygodni mam w domu dwa około 4-miesięczne brzdące (rodzeństwo) i od początku pobytu u mnie karmione są mokrą karmą Animonda Carny Kitten. I tylko taką. I nie mamy problemu, jeśli chodzi o jedzenie tej karmy, ale o podawanie… Kociaki rzucają się na jedzenie, jedzą łapczywie i próbuję już różnych metod, żeby jadły wolniej, a przede wszystkim, żeby nie wyrywały tego jedzenia, zanim ono pojawi się w wyznaczonym miejscu. Cieszy mnie bardzo, że kociaki jedzą, widząc, jak wiele problemów może sprawić jedzenie trochę lepszej karmy mokrej. Testowałam już różne opcje podawania, a także gramaturę, na chwilę obecną daję im 200 g karmy na dzień, najczęściej 4 x 50 g, choć zdarzyło się parę razy kiedy dostały 70 g, 70 g i 60 g. Gdy dawałam im większą gramaturę na dobę, miałam wrażenie, że ich brzuszki są ogromne. Czy to „rzucanie się” na jedzenie wynika z tego, że one są głodne? Jest jakaś górna granica, ile takie kocię może zjeść w ciągu doby? Jeśli chodzi o kuwetę, to kupa pojawia się prawie po każdym posiłku… Nie chcę ich „przekarmić”. Porcja jedzenia jest też rozsmarowywana po całym talerzyku, żeby dłużej zajęło też zjedzenie takiego posiłku, bo jedzą bardzo łapczywie. Testowałam również karmienie ich w osobnych pomieszczeniach, jednak widziałam wtedy wyraźne zdenerwowanie, kiedy nie mogły kontrolować jak idzie jedzenie temu drugiemu. Koty jedzą oddalone od siebie o około metr. Nie jestem w stanie sama położyć talerzyków w większej odległości, bo i tak kotki rzucają się na ten sam talerz, a potem muszę jednego przenosić. Kotki dostają jedzenie około 8, potem około 15, 18 i 21. Nie jestem w stanie podawać im jedzenia między 8 a 15. Rozglądam się już nawet za podajnikami jedzenia, jednak mokra karma leżąca cały dzień w temperaturze pokojowej to nie jest chyba dobry pomysł. Czy ma Pani może jakiś sprawdzony sposób, który mogłabym przetestować? No i jaka jest górna granica jeśli chodzi o gramaturę, którą mogę kotkom podać? Puszki są 400 g, dlatego też na razie (co jest zgodne z tabelą z tyłu puszki) daję po 200 g na każdego kota, ponieważ jeden waży 1,4 kg, a drugi 1,5 kg. Mam spróbować podawać im stopniowo coraz więcej aż do np. 400 g karmy na dzień na kota? Czy zwiększyć ilość podawanych posiłków? Ale będę mogła dodać jeden od rana no i potem dopiero po południu… I jak to będzie wyglądało później, po kastracji? Czy kotki nie będą domagały się ciągle jedzenia? Jak będą dorosłe, chciałabym je karmić do czterech razy na dobę. Dodam jeszcze, że koty nie podjadają innych rzeczy oprócz kocich liofilizowanych i suszonych smakołyków.

    1. W skrócie:
      1. Proszę przeczytać artykuł o syndromie głodu.
      2. Proszę przeczytać artykuł o Lick Macie i wypróbować tę opcję.
      3. Nie, podajnik jedzenia nie jest złym pomysłem i dobrze się sprawdza przy mokrym jedzeniu, ale to jest opisane w artykule z pkt. 1 🙂
      4. Z wiekiem problem zazwyczaj mija, ale… patrz pkt. 1 😉
      5. Tabele na puszkach to wyznaczniki orientacyjne i własnie dlatego u kociąt często nie ma sensu się ich trzymać, tylko karmić tak, żeby poradzić sobie z głodem. Nawet jeśli brzuch jest po posiłku większy. Jeśli nie ma wymiotów ani biegunek – jest ok.
      6. Wykluczcie dokładni pasożyty.
      Powodzenia.

  20. Dzień dobry. Mamy dwie 7 mc kotki. Zanim trafiły do nad jadły najtańsze sklepowe saszetki(KitKat, whiskas etc), odkąd są u nas- już 4 miesiące staramy się je żywić dobra karma ale nie idzie nam to wcale. Początkowo do tych whiskasow mokrych dawałam im saszetki nieco lepszej jakości, i mieszalam- czasem jadły czasem nie. Przekonamy się do jednej karmy mokrej, kupujemy , koty jedzą ze smakiem, decydujemy się na jakiś multipack- 24 puszki i koniec, kot już tej karmy nie chce. I dotyczy to i puszek i saszetek., Nawet suchej karmy. Więc teraz mamy jakieś 10 różnych mokrych karm (puszki i saszetki) kilka suchych a one j tak kręcą nosem. Kupiłam im Animonda carny kitten i nie chcą nawet tknąć, wręcz po powąchaniu wykonują taki gest jak po kupce w kuwecie, drapią i starają się zakopać. Jakieś złote rady? Mięso surowe lubią jeść ale nie daje im za często z obawy na różne pasożyty oraz choroby: włośnica itp. ale od czasu do czasu surowa wołowinę czy mielone wieprzowe bardzo chętnie jedzą. Gotowanego nie lubią mięsa wcale.

    Dziś robię drugie podejście do Animody. Póki co nie tknęły. Próbowałam już im z czymś innym mieszać żeby nieco upłynnić konsystencje i też nie tkną. Z wodą rozrabiałam, galeretka z innej karmy- zero rezultatu. Nawet spróbowałam ta animode bo myślę że może smakuje strasznie a ja koty mecze i nie, nie rozumiem czemu jej nie chcą. Koty lubią wszelkie plyny-galaretki, sosy, etc, w zasadzie w karmię mokrej pierwsze co to wyjadają właśnie te płyny.

    Będę wdzięczna za każdą jedną radę.
    Dziękuję

  21. Dziękuję – pomogliście mi swoimi doświadczeniami i radami, a mam 5 letniego uparciucha co od malutkiego kociak 0zjadał RC i przysmaczki Dreams i nic więcej go nie interesowało. Przerabiałam wszystko fochy, agresję, odmowy jedzenia, nocne i dzienne miałczenie, zjedzenie 2m sznurka i zafajdanie przez ten sznurek całego domu kupą. I po pół roku kot zjada surowiznę bez dosmaczaczy. Łatwo nie było ale najpierw za radami tutaj przeczytanymi wydałam resztę karmy która była w domu, a Dreams zakręciłam w słoiku. Potem śmieciowe saszetki rozgniatane widelcem – Dreamsy pomogły, potem coraz lepsza karma w formie mielonek i po pół roku walki z kotem kot czeka na zmielone mięcho (no bez foszków się nie obywa) ale do miski wraca i zjada ile potrzebuje. Dziękuję i tym co próbują zmusić uparciucha życzę wytrwałości.
    Jednak się da.

Możliwość komentowania została wyłączona.